Marzenie każdego estety

Planując trasę podróży, w Emiratach planowaliśmy odpocząć na koniec tej podróży, opalić się i poużywać życia. Jednak był jeden punkt, na którym bardzo mi zależało - zapierający dech Wielki Meczet Szejka Zajida! Pamiętam, że gdy kilka lat temu pierwszy raz zobaczyłam jego zdjęcie, to wiedziałam, że pewnego dnia tam będę. I oto ten dzień nadszedł!

Wybierając hotel, zwróciłam uwagę na odległość od dworca autobusowego, z którego moglibyśmy dostać się do Abu Dabi. Autobusy odjeżdżają co 20 minut, a kupując bilet w osobnej kolejce dla każdej płci, należy zakupić też kartę, na którą ten bilet zostanie nabity. W kasie potwierdziłam ze sprzedawcą, że będziemy mogli z mężem usiąść razem, ale zatłoczenie autobusu wymusiło zajęcie miejsc w męskiej części z tyłu, osobno. Pan, obok którego usiadłam, był tak zestresowany moją obecnością, że całą drogę siedział spięty i patrzył w okno.

Nie jesteśmy fanami miejskich dżungli, więc oglądanie Dubaju zza szyb autobusu nam wystarczyło. Lśniące drapacze chmur w Dubaj Marina oraz wysokość Burdż Khalifa robiły wrażenie, ale zdecydowanie lepiej czuliśmy się w naszym klimatycznym India Town w dzielnicy Deira. Podróż na dworzec Abu Dhabi trwała dwie i pół godziny, po których czekała nas przygoda kupienia biletów na autobus miejski jadący do meczetu. Tu spotkało nas spore zaskoczenie - spotkani Emiratczycy, których prosiliśmy o informację lub pomoc, byli dla nas niezwykle mili i żartobliwi. Kolejna kartay, kolejne bilety i przygoda jazdy autobusem miejskim. Początkowo nie zauważamy podziału autobusu na płci i Bartek staje ze mną w, jak się po chwili okazało, sekcji dla kobiet. Dalej już pojechaliśmy rozdzieleni :)

Meczet swoją bielą mieni się z oddali, choć by się do niego dostać, trochę to trwa. Z przystanku autobusowego należy zejść do podziemi, zarejestrować się i przejść ok. 15 minut dłuuugim korytarzem. Aż nagle wychodzi się na powierzchnię i oto jest! Ideał prostoty, symetrii i równości, lśniący czystością Wielki Meczet Szejka Zajida. Zrobił na mnie ogromne wrażenie swym pięknem. Dla mnie, fanki lekkiej architektury i orientalnej symetrii czas tam był prawdziwą ucztą dla oka. Gdyby nie chęć powrotu do hotelu o rozsądnej godzinie, mogłabym tam siedzieć do wieczora :)

Z innych atrakcji z pewnością na uwagę zasługuje Luwr Abu Dhabi, lecz niestety nam nie wystarczyło czasu. Po relaksie na trawce obok przystanku autobusowego zaczęliśmy powrót do hotelu, trwający łącznie 4,5 godziny. Wracając, mogliśmy popatrzeć z autokaru, jak się tutaj jeździ. A jeździ się szalenie. Sześciopasmowa trasa wiedzie od Abu Dhabi do Dubaju, a jej użytkownicy kierują się dużą swobodą w zmienianiu pasów, włącznie z sytuacjami, w których ktoś ze skrajnie lewego pasa kilkaset metrów później skręca w prawo! W Omanie takie rzeczy działy się na rondach - skręcanie z lewego pasa na zjeździe w prawo. Mają ci Arabowie nerwy ze stali!

Kolega Egipcjanin powiedział, że jazda autem po Emiratach jest wyzwaniem, bo każdy przyjeżdża tu ze swoją mentalnością i stylem jazdy typowym dla swojej ojczyzny, a przy tej ilości imigrantów, wszystko miesza się ze sobą, tworząc nieprzewidywalny miks.

Mimo czasu spędzonego w środkach transportu, nie czuliśmy się zmęczeni. Traktowaliśmy to jako sposób poznawania lokalnych zwyczajów i cieszyliśmy, że wreszcie możemy w trasie odpocząć, zamknąć oczy lub podziwiać z okien. Bez myślenia, co zaskakującego zaraz zrobi inny kierowca albo czy skręcić tu, czy dalej. Była to też fajna okazja do zobaczenia innych części Dubaju. Zatem polecam Abu Dhabi na 1-dniową wycieczkę z Dubaju :)

----
INFORMACJE PRAKTYCZNE
- bilet Dubaj - Abu Dhabi kosztował 25 AED (ok. 27 zł)
- w podziemiach meczetu znajduje się galeria handlowa z publicznym WiFi
- wstęp do meczetu jest bezpłatny. Dla niemuzułmanów dostępna jest część kompleksu
- w okolicy centralnego dworca autobusowego w Abu Dhabi znajduje się sporo lokali gastronomicznych
- bilet na autobus miejski w Abu Dhabi kupuje się w biletomacie na terenie dworca autobusowego

Zdjęcia (9)

Komentarze (1)