Geoblog.pl    tealover    Podróże    Tajlandia - kraina wolności - i inne    Na jednym z największych rynków świata!
Zwiń mapę
2013
21
gru

Na jednym z największych rynków świata!

 
Tajlandia
Tajlandia, Chatuchak Market
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9531 km
 
Podpisałam dziś umowę najmu na pół roku, weszłam do pokoju i poczułam się tak… swojo. Mój nowy dom jest tym samym pokojem, który najmowałam jako hotelowy przez ostatni tydzień. Ciągle odkładam rozpakowanie się, bo co postanowię zacząć to coś lub ktoś odrywa moją uwagę, ale pewnie najpóźniej to nastąpi. Cieszę się, że zostałam na 3. piętrze – mniejsze prawdopodobieństwo, że robalom wpadnie w oko mój pokój. Choć jeden karaluch wczoraj tu zabłądził… ble!

Chciałam, by ten dzień był spontaniczny i pełen luzu, tak bym poczuła tutejszy klimat. Taki na szczęście był :) Najpierw się wyspałam, potem umówiłam z dwoma CouchSurferami na podbój Jatujak (Chatuchak) Weekend Market, czyli jednego z największych rynków na świecie. Myślałam, że w sobotę na Jagiellońskim ryneczku jest tłok, ale to pikuś w porównaniu do tego giganta. 140 000 m2 powierzchni, 15 000 straganów i blisko 200 000 odwiedzających każdego dnia. Rynek otwarty jest tylko w weekendy. Mimo iż znajduje się na każdej liście TOP10 w Bangkoku, to obcokrajowcy giną w lawinie skośnych oczu. Co prawda należy się nastawić, że jakość sprzedawanych tam produktów jest iście made In Thailand, ale za to warto skusić się na smakołyki serwowane przez którąkolwiek z licznych garkuchni.
Obok znajduje się park Chatuchak, w sam raz na zrobienie sobie przerwy w przemierzaniu kolejnych kilometrów alejek zakupowych.

Jeszcze seria wolnych spostrzeżeń:
- w godzinach szczytu na jezdni pracuje człowiek, którego nazwałam ziomkiem. Ziomek kontroluje przerwę między autami i jeśli ktoś stoi za daleko, to zostaje poproszony o podjechanie bliżej. Do tego stopnia Bangkok ma problem z korkami,
- w restauracji ledwo upije się napój, a już dolewają do pełna. Trzy razy prosiłam, by nie dolewano mi już do kufla. Dziwna polityka :P
-w czwartek miała miejsce manifestacja polityczna, która skutecznie utrudniała nam życie przez ponad 2 godziny, ale o polityce jeszcze napiszę,
-ostrość jedzenia jest dla mnie wciąż fenomenem. To, co ja z ledwością przełykam i po czym łzy lecą mi ciurkiem, Tajowie muszą jeszcze zamoczyć w specjalnym ultra hot-spicy-chilli-pepper sosie. Nie miałabym nic przeciwko, gdyby nie ich zapewnienia, że coś jest łagodne, które doprowadzają mnie do zguby. Eh!
-dowiedziałam się, że co 90 dni muszę odświeżać wizę poprzez przekroczenie granicy. Z tego powodu dostaje się dodatkowe 4 dni wolnego za każdym razem. Nie rozumiem, po co taka polityka dla Europejczyków, ale pokornie się jej poddaję. Będzie motywacja, by zwiedzić ościenne kraje :)

INFORMACJE OGÓLNE
-moje condominium kosztuje 7000 B+rachunki,
-aby dostać się na J.J. Market należy dojechać linią MRT do stacji Kampjaeng Phet.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (19)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
gucio
gucio - 2013-12-21 16:18
Udanych zakupów.
 
dreamistru
dreamistru - 2013-12-22 12:06
w Krabi też jest taki targ, może mniejszy, ale równie popularny i sympatyczny. Co do ostrości - nie ma tam pad thai? Samemu to można doprawic, jak się chce, polecam posypanie orzechami :)
Ah, tęsknię za Azją...
 
zuzkakom
zuzkakom - 2013-12-23 08:05
Uwazaj z tym ostrym jedzeniem, mozna dostac refluksu (niestety na swojej skorze doswiadczylam).
 
 
tealover
Dominika
zwiedziła 15.5% świata (31 państw)
Zasoby: 292 wpisy292 1002 komentarze1002 2165 zdjęć2165 9 plików multimedialnych9
 
Moje podróżewięcej
10.09.2020 - 15.09.2020
 
 
25.12.2019 - 10.01.2020
 
 
28.02.2019 - 23.03.2019