Zajechalysmy na miejsce zbiorki kolo 8:20 i ilosc ludzi mnie oszolomila - kolo 570 par, wszycy mieli jeden cel - dostac sie jak najszybciej do Dubrownika. Dodatkowo okazalo sie, ze wiele osob jedzie stopem poza wyscigiem bez placenia. Dostalysmy nasz przydzial od sponsora - zupki chinskie, pasztety Profi, bulki, mapa, koszulka, identyfikator itd. Dostalysmy tez antyperspiranty w sprayu, ktore potraktowalysmy jak gaz obronny i schowalysmy w swoich nerkach na biodrach :D
Przyszli Monika i Krzysiu :) Monika nie mogla przezyc, ze w tym roku nie jedzie, he he :P wiec chociaz wypisala nam na kartce "DRESDEN". Spotkalismy tez Kedziorowych znajomych, z ktorymi chcielismy sie skumac na kempingu na miejscu.
Byla tez kawa ze Starbucksa za darmo i tlumy, wszedzie tlumy. Zaczelo sie oficjalne odliczanie o 9:20 i poszliiiiiii, wszyscy zaczeli biec. Nie wiem, po oc, skoro i tak kazdy musial dostac sie na Bielany Wroclawskie, gdzie znajduje sie wjazd na autostrade ;) Kedzior zalatwila nam podwozke dzieki swojej kuzynce :) Jak sie okazalo szybko, wiele osob bylo tak sprytnych, ba! Niektorzy nawet zamowili taksowke! Zgodnie z zasadami wyscigu, po miescie mozna uzywac komunikacji miejskiej oraz prywatnej.
W ten sposob o 10:00 razem z tlumem innych ludzi znalazlysmy sie na stacji Orlen. Wlasciwie ludzie podzielili sie na pol - jedni zdeccydowali sie nadroge przez Czechy. My, bojac sie tloku, wolalysmy wybrac dluzsza droge przez Niemcy.
P.S. Wybaczcie mi brak polskich znakow i nieodwrocone zdjecia, ale nie jestem na swoim laptopie, wiec chcialam szybko cos dodac ;)