Loty powrotne świadomie zaplanowaliśmy tak, by mieć caaały dzień w Panama City. Najważniejszym punktem był Kanał Panamski - kolejny punkt z lekcji geografii, na którego zobaczeniu bardzo mi zależało!
Kanał można oglądać w kilku miejscach. Najbliżej Panama City znajduje się Miraflores. Na miejsce z lotniska dotarliśmy bez problemów autobusem z 1 przesiadką. Wejście kosztowało nas 20 balboa. 1 balboa = 1 USD, stąd w Panama City można płacić obiema walutami, natomiast resztę wydawano nam w balboa.
20 balboa to dość dużo moim zdaniem - w tej cenie zwiedzimy muzeum oraz wejdziemy na taras widokowy. Niestety nie przeprawiał się żaden statek, ale i tak samo dzieło ludzkich umysłów robiło na mnie jako inżynierze ogromne wrażenie. Podobnie wystawa uświadamiająca, jak trudno w warunkach tropikalnych było coś takiego zbudować i ilu ludzi wykończyły choroby oraz przepracowanie. Co ciekawe, Kanał Panamski większość swojego istnienia znajdował się pod jurysdykcją amerykańską. Dopiero w 1999 r. (!) odbyło się oficjalne przekazanie kanału Panamie przez USA.
W czasach budowania kanału myślano, że choroby są przenoszone jedynie przez owady, więc nogi łóżek chorych stawiano w miseczki z wodą, by owady nie przedostawały się do ciał. Niestety woda w takich warunkach (30+ stopni, wysoka wilgotność powietrza) była wymarzonym siedliskiem bakterii i pasożytów, które to namnażały się w niej i po nogach łóżek wędrowały ku choremu. To co miało chronić pacjentów w rzeczywistości niosło im śmierć.
Budowie Kanału Panamskiego świat zawdzięcza znajomość kapeluszy zwanych panamskimi. Tak naprawdę pochodzą one z Ekwadoru i do dziś są tam wyplatane pracą ludzkich rąk - swoją drogą polecam obejrzeć w Internecie filmik na ten temat, ile pracy wymaga wykonanie jednego kapelusza!
Na potrzeby dziesiątek tysięcy robotników sprowadzano je intensywnie, by zapewnić pracującym przy budowie ochronę od słońca. W ten sposób kapelusze skojarzono z Panamą i do dziś funkcjonują pod tą nazwą.
Poza wystawą i śluzą w Miraflores nie ma co robić, więc dzięki publicznemu WiFi po skończeniu wizyty łapiemy Ubera do starej części Panama City.