Na wstępie dodam, iż proszę o nierobienie sobie wysokich oczekiwań :D Postanowiłam podjąć próbę powrotu do blogowania. Zobaczymy, jak mi wyjdzie :)
Korzystając z promocji Wizzair w listopadzie 2017 roku zakupiliśmy bilety na trasie Berlin SXF - Kutaisi - Berlin SXF na okres majówkowy. Latanie z Berlina ma ten plus, że gdy w Polsce ceny windują z powodu długich weekendów, za zachodnią granicą utrzymują się na zwykłym poziomie. Dodatkowo na trasie Poznań - Berlin Schonefeld kursują rejsowe autokary sieci Flixbus. Dzięki temu w 3 godziny i szczuplejsi o 38 zł/os w 1 stronę przemieszczamy się z poznańskiego PKS na berlińskie lotnisko.
Z racji liczby tematów, w które przez ostatnie miesiące byliśmy oboje zaangażowani, nie byliśmy w stanie przygotować się do tego wyjazdu. Postanowiliśmy zatem przetestować, jak sprawdzi się podejście totalnie spontaniczne, z zarezerwowanymi jedynie lotami i pierwszym noclegiem oraz ogólną wiedzą na temat regionu. W podsumowaniu napiszę o plusach i minusach takiego podejścia.
I trochę informacji praktycznych:
- różnica czasowa latem wynosi 2 godziny
- do Gruzji można wjechać na dowodzie osobistym, do Armenii wymagany jest paszport
- nie obowiązują wizy
- waluty to gruzińskie lari (GEL) i armeńskie dramy (AMD)
- najwygodniej przyjechać z USD w gotówce lub kartą walutową w USD. W Armenii spotkaliśmy się z silną preferencją płacenia gotówką niż kartą, nawet w hotelu
- dominującym językiem obcym był dla nas: w Gruzji rosyjski, a w Armenii angielski i rosyjski. Zachęcam do opanowania choć podstaw rosyjskiego, najlepiej na poziomie wystarczającym do targowania się. Jest to pierwszy język, w którym będzie się do nas zwracać większość Gruzinów i wielu Ormian, o ile nie macie ciemniejszej aparycji. Wtedy będą mówić w języku lokalnym :)
- noclegi rezerwowaliśmy spontanicznie na miejscu lub pytaliśmy miejscowych, gdzie można spać. Uogólniając, każdy zna tam kogoś, kto prowadzi pensjonat / kwaterę / hotel / udostępnił część swojego domu na
gastinicę. W dodatku baza noclegowa w Gruzji i Armenii jest ogromna, a przynajmniej taka się nam wydała poza sezonem wakacyjnym. Wybierając się ponownie w tamte strony, zrobilibyśmy dokładnie to samo. "Koniec języka za przewodnika" najlepiej nam się sprawdzało. Warto mieć wcześniej świadomość ile orientacyjnie powinniśmy zapłacić za dany standard w jakiejś okolicy. Większość noclegów zapewnia śniadanie, ciepłą wodę oraz WiFi, ale polecam się upewniać oraz pytać, co to śniadanie obejmuje
- korzystaliśmy z wypożyczonego w bibliotece przewodnika "Gruzja i Armenia" wydawnictwa Bezdroża, ale szybko wylądował na dnie plecaka z racji swojej nieprzydatności w naszym typie podróżowania. Jak zawsze niezawodny okazał się Lonely Planet ("Georgia, Armenia & Azerbaijan"), wersja pdf tym razem
- tematy, których lepiej unikać: Stalin, relacje Polska - Rosja, relacje Armenia - Turcja, relacje Armenia - Azerbejdżan. Zdarzyło się nam być prowokowanym w którymś z powyższych. Wzruszaliśmy ramionami lub milczeliśmy w zależności od tego, co było korzystniejsze
- okres majówki to również czas licznych podróży Rosjan na Kaukaz, by nie powiedzieć rosyjskiego potopu. Z tego powodu np. nie byliśmy w stanie w Erywaniu wypożyczyć auta - wszystko było zarezerwowane do 6 maja włącznie. Również z tego powodu w Gruzji w miejscach turystycznych z automatu brano nas za Rosjan. Pewnie głównie z uwagi na moje blond włosy i jasną cerę
- Armenia aktualnie przeżywa rewolucję polityczną, która może skończyć się dwojako. Przed planowaniem wyjazdu tamże zachęcam do monitorowania sytuacji na linii Armenia - Rosja oraz Armenia - Azerbejdżan. Bieżące ostrzeżenia można sprawdzić na stronie
ministerstwa spraw zagranicznych . My tego nie zrobiliśmy i mamy naukę na całe życie, by tego błędu nie powtarzać. Wszystko skończyło się dobrze, ale mogliśmy zaoszczędzić sobie pewnych nieporozumień i trudów. Więcej opowieści wkrótce
- w armeńskiej prowincji Tawusz czuliśmy się bezpiecznie i nie widzieliśmy prowadzenia działań wojennych. Tamtędy jeżdżą marszrutki na trasie Tbilisi - Erywań
Przydatne dla nas w podróży aplikacje na smartfon:
- here we go - pobraliśmy mapę Gruzji i Armenii
- translator google - pobraliśmy języki polski, rosyjski, angielski, gruziński (armeński niedostępny)
- agoda / booking.com
- kantor walutowy alior
- jakaś aplikacja konwertująca walutę. Bardzo pomocna, gdy ktoś chce, byśmy np. zapłacili mu w USD, a on nam wyda resztę w lokalnej walucie