Z Nakafurano wróciłysmy pociągiem do Furano, by tam wsiąść w pociąg pospieszny do Sapporo. Przerwa między połączeniami pozwoliła nam jeszcze wyskoczyć na szybkie sushi. Ach, co to były za pyszności! Z pełnymi brzuchami wróciłyśmy na stację, gdzie pożegnałyśmy obsługę, która dzień wcześniej pozwoliła nam tam spać. Pełne szczęścia w środku wsiadłyśmy do pociągu relacji Furano – Sapporo. Wielki uśmiech nie schodził mi z twarzy. Przeżyłam więcej niż marzyłam. Doznałam to, czego brakowało mi w Bangkoku. A do tego po drodze jechałyśmy przez góry, rzeki, jeziora… Istna bajka.
W Sapporo zawitałyśmy do restauracji na porcję udon, a potem poszłyśmy na kawę. Znalazłyśmy miejsce z pięknym widokiem na miasto i mochą w menu. W tle płynęła leniwa muzyka. Za oknem padał deszcz i było chłodno. Poczułam się jak w Polsce. Tuż przed wylotem do Tajlandii piłam dużo mochi. To było dziwne uczucie.
Najedzone i napite udałyśmy się na lotnisko, skąd następnego dnia rano miałyśmy lot na Kiusiu. Nie spodziewałyśmy się, że lotnisko w takim mieście będzie zamykane na noc, więc kiedy o 22 strażnicy zaczęli nas wyganiać, byłyśmy w ciężkim szoku.
- Co teraz robimy? - patrzyłyśmy pytająco na siebie. Nie miałyśmy pieniędzy na hotel ani ochoty gdzieś się włóczyć. Może ukryć się w toalecie? Albo w skrytce na mopy? Wiele pomysłów przeleciało mi wtedy przez głowę. Postanowiłyśmy spróbowac w łazience, ale znaleziono nas tam szybko. Po krótkich wyjaśnieniach strażnik wyprowadził nas na zewnątrz lotniska i zabrał do korytarza hotelu obok, pozwalając położyć się tam na podłodze.
Zapowiadało się nieźle. Przyniosłyśmy jakiś kartony, przygotowałyśmy sobie legowisko, kiedy nagle do akcji wkroczyła policja…
- Proszę o paszporty.
- My tylko tu leżymy, mamy samolot jutro rano – mówimy w pośpiechu jedna przez drugą, pokazując bilety.
- Proszę dokumenty. – twardo powtórzył policjant.
Super. I kto nam teraz pomoże? Wyrzucą nas? Zabronią przyjeżdżać ponownie do Japonii? Nałożą grzywnę? Z takimi pytaniami w głowie przyszło mi zasypiać, kiedy po szczegółowym wywiadzie policja nas opuściła. Nigdy nie miałam problemów z policją, więc przerażała mnie każda możliwa wizja. Niemniej nic już nie mogłyśmy zrobić, więc po prostu położyłyśmy się spać.
Punkt 6 rozległ się niemożliwy hałas dookoła. Wyrwana ze snu spostrzegłam, że to automatyczne podnoszenie rolet w witrynach wyzwala taki rumor. Przeniosłyśmy się szybko z powrotem na lotnisko, nim ktoś z hotelu miałby do nas uwagi i zapadłyśmy w głęboki sen do 9:30.
A teraz garść wrażeń z Hokkaido:
• Zielono jak w Europie; te same rośliny, owoce, podobne produkty (np. sery)
• Piękna przyroda, góry
• Ludzi mili, wyrozumiali,
• W Sapporo panuje zupełnie inna atmosfera niż w Tokio
• Czułam się tu bardzo szczęśliwa, naprawdę jak w domu