Geoblog.pl    tealover    Podróże    Tajlandia - kraina wolności - i inne    Eee...stolica?
Zwiń mapę
2014
06
cze

Eee...stolica?

 
Kambodża
Kambodża, Phnom Penh
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 20175 km
 
Jak już kiedyś wspominałam, moja wiza wymaga odświeżenia co 3 miesiące. Motywuje mnie to do odwiedzania innych krajów, więc nie narzekam :)

Tym razem padło na Kambodżę. Po zdjęciach tonyhalika oraz zuzkakom kambodżańska Koh Rong śniła mi się po nocach, a że jest dzika, to potrzebowałam kilku dni urlopu, by tam dotrzeć. W przypadku takich lokalizacji łódki zazwyczaj pływają dwie dziennie – jedna wte i druga z powrotem ;)

Niedługo przed wyjazdem dojrzałam promocję AirAsia do Phnom Penh, więc zakupiłam bilet w 1 stronę, dzięki czemu mogłam zaoszczędzić wiele godzin, a do tego zwiedzić następną stolicę. Jak się okazało, stolica to trochę za duże słowo.

Generalnie podróżując po Tajlandii, nic wcześniej nie czytam. Zerkam na mapę, wybieram destynację, biorę przewodnik Lonely Planet i jadę, po drodze ustalając, co i gdzie chcę robić. Zawsze jest czym się zająć, co zobaczyć, czym się zachwycić, zawsze ludzie chcą pomóc mimo bariery językowej, zawsze jest bezpiecznie. Do takiego standardu podróżowania przywykłam.

Tym razem postanowiłam przejrzeć fora, popytać tych, co już byli. Bo trzeci świat, bo dziko, bo nie wiem. Tak jakoś czułam się niespokojnie. Jednakże zagłębiając się w posty kolejnych osób, stwierdziłam, że jeszcze chwila i nie pojadę – nagonka na Kambodżę była tak wielka, iż gdyby nie bilet lotniczy w ręce, chyba zmieniłabym kierunek. Na zmianę było już za późno, więc w piątkowe popołudnie wylądowałam w Phnom Penh. Zgodnie z tym, co wyczytałam, rzuciła się na mnie horda tuktukowych naganiaczy, ale wiedziałam ku ich nieszczęsciu, że mogę wycisnąć z nich cenę 5$.

W drodze do hostelu uśmiech nie znikał mi z twarzy. Czułam się, jakbym była w Bangkoku, ale tak z 30 lat temu. Wszystko wokół bardzo mi go przypominało, a z drugiej strony różnica w rozwoju była ogromna.

- To na pewno jest stolica? - pytałam samą siebie. Pierwszy raz w życiu znalazłam w prawdziwym trzecim świecie. Uczucie było dziwne – w dzieciństwie słowa „Kambodża” używałam jako równoważnika wielkiej biedy, mając nikłe pojęcie o tym, co tam rzeczywiście panuje. Mimo iż przebywałam w 1,5 – milionowym mieście, wrażenie było takie, jakby pojechała do polskiego 20 – tysięcznego miasteczka. Brak jakiejkolwiek komunikacji miejskiej, niskie budynki, małe zagęszczenie ludności, prawie żadnych punktów usługowych (nawet tych z jedzeniem!).

- To którędy do BTS? - pytałam moje towarzyszki dla żartu.

Motocykli i skuterów było za to mnóstwo, każdy jeden próbował odebrać mi życie. W końcu zaczęłam się bać przechodzić przez ulicę, bo przypominało to przechodzenie przez rozwścieczony rój pszczół. Do tego ludzie się nie uśmiechali, a nawet podejrzliwie na nas spoglądali. O angielskim oczywiście można zapomnieć. Już łatwiej było mi dogadać się z nimi po tajsku. Zdziwiły mnie też ceny – kompletnie nie przekładały się na jakość. Za 2$ mogłyśmy dostać najtańszy posiłek w stolicy i do tego niesmaczny.

Sami Kambodżanie są ciemniejsi od tajów, mniej otwarci, szybko się peszą. Są też biedniejsi, cały dzień siedzą i obserwują życie, nie dbają o swój wygląd. Nie brzmi jak stolica, nie? A obracałyśmy się tylko po centrum!

Mimo pierwszego zachwytu Phnom Penh, tym jakie jest uroczo nierozwinięte, prawdziwe i nieoswojone, nim poszłyśmy spać, już zmieniłam zdanie. Najbardziej zawiedli mnie ludzie – przecież to kraj sąsiadujący, więc gdzie się podział ten uśmiech? Gdzie otwartość i gościnność? A do tego jedzenie... niesmaczne, wręcz mdłe i nudne. To było moje pierwsze wrażenie, ale postanowiłam dać Kambodży drugą szansę. Miasto miastem, to na wsi skrywa się to, co najbardziej doceniam w różnych krajach, więc z radością następnego dnia wyruszyłyśmy na południe.

*********************
INFORMACJE PRAKTYCZNE

Waluta - riel oraz dolar amerykański. Polecam wymienić dolary w kantorze. W sklepach przelicznik na USD jest bardzo niekorzystny ;)
Nocleg - my spałyśmy w Sunday guesthouse. Jakość w porządku, tanio, blisko autobusów, właściciele mówią świetnie po angielsku :)
Ceny - trudno o street food, ale można zjeść na Central Market oraz w pary bistro. Na każdym roku są też bagietki z tofu bądź wieprzowiną.
O zachodzie słońca życie miasta skupia się wokół Mekongu.
Najwygodniej przemieszczać się pieszo, ale gdzie niegdzie dostępne są tuktuki. Oczywiście drogie :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (11)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (7)
DODAJ KOMENTARZ
zuzkakom
zuzkakom - 2014-06-19 07:42
To do HCMC nie masz co przyjezdzac, jedyna osoba ktora by sie do Ciebie usmiechala bylabym ja :P
 
zula
zula - 2014-06-19 08:21
Nowy kraj,nowe obserwacje ale i wiza na kolejny pobyt- warto było :)
pozdrawiam
 
tealover
tealover - 2014-06-19 10:02
Muszę przyznać, że nowa naklejka w paszporcie wywołała duuużą ekscytację! :D
 
nutka666
nutka666 - 2014-06-20 10:14
chyba koleżanka trochę przesadziła z tym Phnom Penem bo mimo że byłem tak kilka lat temu to nie był wcale taki straszny ani zacyfany wg mnie, a porównywanie Kambodży do Tajlandii 30 lat do tyłu i nazywanie Kambodży krajem 3 świata jest też trochę chyba przesadne, dla większej egzotyki proponuję Birmę i Laos tam są ludzie bardzo mili i się uśmiechają i ogólnie jest zajebiście, i dziwię się bo jak ja byłem w Kambodży to nawet małe dzieci po angielsku mówiły, no może w jednym hotelu koło Angkoru dwie osoby miały problem z angielskim ale że w stolicy ?to mnie dziwi
 
tealover
tealover - 2014-06-20 10:36
Hm. Przesadą jest nazywanie Tajlandii 3. światem (wiele osób to robi!), ale Kambodży? Nie sądzę. Jest jednym z najbiedniejszych krajów Azji, a wspomniana przez Ciebie Birma już ich wyprzedziła 2 lata temu. Zresztą "3. świat" to nie tylko PKB, ale też mentalność, a tej w Kambodży jeszcze bardzo daleko, by zostać określoną jako rozwijającą się.
Co do angielskiego - w naszym przypadku gdyby nie koleżanka znająca podstawy khmerskiego, pobyt w Phnom Penh byłby prawie że udręką. Ludzie po prostu nie chcieli z nami współpracować. Poniekąd już wiem, z czego to wynika, zamierzam to zawrzeć w podsumowaniu ;)
Birma i Laos są na mojej liście, a już w szczególności Birma. Kambodżę wybrałam wyłącznie z uwagi na Koh Rong, które przewyższyło moje najśmielsze oczekiwania!
Tak że tak jak napisała zula - nowy kraj, nowe obserwacje, więc niczego nie żałuję :)
 
milanello80
milanello80 - 2014-06-24 21:38
O ile przeważnie bardzo trafnymi wydają mi się Twoje spostrzeżenia, o tyle tym razem kompletnie nie korespondują one z moimi wspomnieniami z Kambodży. W Kambodży miałem okazję spędzić znaczny szmat czasu, w samym Phnom Phen około dwóch tygodni. Moje opinie odnosnie tego miejsca są skrajnie odmienne. Samo Phnom Phen uważam za niebywale urokliwe miasto, z fragmentaryczną zabudową pofrancuską, kawą prażoną na ulicach, której zapach roznosi się hen daleko, wreszcie niebywale sympatycznymi mieszkańcami. Mówi się, potwierdzam z autopsji, również zgadza się to ze spostrzeżeniami moich wielu podrózniczych kolegów, że Kmerowie to jeden z najcieplejszych narodów tej części Azji. Sam od siebie dodam, że w mojej ocenie, najbardziej sympatyczny. Dopiero w tym roku mieszkancy Bangladeszu skutecznie stawili im czoła. Kmerowie są niesamowicie sympatyczni i życzliwi. Nawet bardziej niż Tajowie, których pewnie znasz lepiej, choć i ja szmat czasu tam spędzilem. Nie dałbym na nich złego słowa powiedzieć. Kambodżę zjechałem wzdłuż i wszerz, wszędzie spotykając się z miłym przyjęciem. Chyba jedyną skazą na wizerunku tego kraju można by uznać nadmorskie, przeżarte białasami, narkotykami i prostytucją Sihanoukville.
 
tealover
tealover - 2014-07-16 07:49
Eh, nie wiem, nie wiem... Khmerowie z wyspy byli dokłądnie tacy, jak napisałeś, ale Ci na lądzie wywarli na mnie odwrotne wrażenie :(
Nie mam pojęcia, z czego to wynikało.
 
 
tealover
Dominika
zwiedziła 15.5% świata (31 państw)
Zasoby: 292 wpisy292 1002 komentarze1002 2165 zdjęć2165 9 plików multimedialnych9
 
Moje podróżewięcej
10.09.2020 - 15.09.2020
 
 
25.12.2019 - 10.01.2020
 
 
28.02.2019 - 23.03.2019