Geoblog.pl    tealover    Podróże    Tajlandia - kraina wolności - i inne    Podróżowanie po Isanie - kilka przemyśleń
Zwiń mapę
2013
26
gru

Podróżowanie po Isanie - kilka przemyśleń

 
Tajlandia
Tajlandia, Phan Khon
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10277 km
 
Ostatni autobus tego dnia odjeżdżał o 15.30 do Phan Khon. Nie mając specjalnego pomysłu, postanowiłam jechać na południe tak długo, jak pozwoli mi na to komunikacja. Wciąż pozostawały mi 2 godziny, postanowiłam więc powłóczyć się po miasteczku, mogąc lepiej przyjrzeć się życiu mieszkańców Isanu.

Region ten jest najbiedniejszą częścią Tajlandii. Pewnie przede wszystkim z tego względu, że nie ma nic do zaoferowania turystom. Większość ludzi przyjeżdża do Tajlandii na plaże i ewentualnie trochę odetchnąć do religijnego Chiang Mai, natomiast mało komu wystarcza czasu, a przede wszystkim chęci do eksploracji tego nietkniętego białą ręką świata. Isan całkowicie skradł moje serce i wiem, że będę próbowała tam wrócić jak tylko znajdę na to chwilę!

Isan opiera się na rolnictwie, to tutaj znajdują się wielkie uprawy drzewa kauczukowego i ryżu. Ludzi stąd łatwo rozpoznać nawet w Bangkoku - mają ciemniejszą skórę i bardziej skośne oczy. Jest to tak zwana prowincja, z której rodowici mieszkańcy stolicy prześmiewują się na co dzień. Jeszcze nie tak dawno Isan był głównym źródłem dzieci sprzedawanych do burdeli, teraz wyprzedzają go powoli birmańscy uchodźcy. Za to dorośli, którzy stąd wyjechali, wykonują proste prace fizyczne - sprzątanie, opieka nad dziećmi, co bystrzejsi obsługują kasy we wszędobylskiej sieci 7-eleven. W naszym biurze sprzątaczka też jest stamtąd. Za każdym razem, gdy na nią patrzę, czuję się, jakbym przeniosła się o 200 lat wstecz do rzeczywistości podzielonej na białą arystokrację i ciemnoskóre chłopstwo. Nieprzyjemne to uczucie.

Ku memu zdziwieniu w całym regionie są napisy po angielsku, nawet w najmniejszych miejscowościach można znaleźć główne ulice zapisane alfabetem łacińskim. Do tego zawsze znajdzie się ktoś, kto te kilka zdań wyduka. Bezpiecznie jest pytać młodych oraz mnichów, aczkolwiek nie raz starsi mnie zaskoczyli.
Na każdym przystanku znajdziemy tuktuki, które nas dowiozą wszędzie, a czasem nawet darmowe WiFi!
Kontrastując z biednymi, drewnianymi chatami, świątynie są ultra bogato zdobione. Będzie to widać na zdjęciach z następnego dnia ;)

Życie prowadzone jest bardzo tradycyjnie i spokojnie. Prace polowe nadal wykonywane są ręcznie przy udziale zwierząt. W jedzenie wszyscy zaopatrują się na straganach, warto go odszukać i udać się tam na obiad, kolację czy zakupy. Mi ogromną frajdę sprawia włóczenie się po takich miejscac hw nieskończoność. Można odkryść ilość jadalnych robali, ssaków (szczury, wiewiórki...) i innych. Kuchnia Isanu słynie z pikantności, ale spokojnie - dostaje się jedzenie o normalnym stężeniu przypraw i obok koszyczek z chili w proszku, chili suszonym, chili w occie, cukrem itd.

Generalnie jadąc do Isanu, nie można oczekiwać za dużo, tylko otworzyć się na tych ludzi. Ich ciepły uśmiech i dobre serce odpłacą się za to tysiąckrotnie :) Spacerując przez te wszystkie dni, obcując z tymi ludźmi, chłonąc to, co mi dają, doszłam do bardzo prostego wniosku.

My, biali ludzie, mamy higienę, czystość, wygodę i pełno innych, pozornie niezbędnych rzeczy, które świadczą o naszym "rozwoju". Pozwoliły one nam podbić świat i nad nim zapanować, podporządkować to, co dla innych pozostało nieokiełznane, czym lubimy się chwalić i z czego jesteśmy dumni. Mamy ośrodki spa, wygodne fotele, telewizory HD.
Za to Tajowie mają czas i świadomość tego, co ich otacza. Przyrody, słońca, owoców, ludzi. Umieją się tym wszystkim cieszyć.
Dlatego my się stresujemy spadającymi indeksami giełdy, światowym kryzysem i rosnącymi cenam gazu, a oni są po prostu szczęśliwi.

I kto wychodzi na tym lepiej? ;)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (18)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (8)
DODAJ KOMENTARZ
AlexanderSuperTramp
AlexanderSuperTramp - 2014-01-11 11:17
Czy nie boisz się tej higieny po "tajsku"? Zawsze mnie intrygowały te ich stragany z mięsem, zważywszy na panującą tam temperaturę. Jesz wszystko co serwuje ich kuchnia?
 
tealover
tealover - 2014-01-11 12:10
Jestem tu miesiąc i ani razu nie miałam biegunki, a piłam nawet wodę z kranu!
Kupuję tylko żywność poddaną obróbce termicznej, więc nic stać się nie może :) Poza tym stragany są bezpieczne, bo codziennie wszystko przygotowują na świeżo. Już kilka osób mi powiedziało, że jedynym miejscem, w którym się zatruły, były restauracje.
Tajlandia jest suuuper! ;)
 
AlexanderSuperTramp
AlexanderSuperTramp - 2014-01-11 14:25
W zasadzie - fakt. Tam nic nie może być nie świeże po natychmiast uwidoczniło by się to w wiadomy sposób. Natomiast w europie mięso leży w lodówkach, zamrażarkach przez tygodnie. Tajlandia !!
 
milanello80
milanello80 - 2014-01-11 14:35
Tajlandię zjeździłem dosyć szeroko. Akurat w Issanie nie byłem. Wiem, że akurat stamtąd pochodzą najładniejsze tajskie dziewczyny. Gdzie spotkałem jakąś ładniejsza, pochodziła właśnie z Issanu. Muszę się tam kiedyś wybrać.
Ciekawe spostrzeżenia
Pozdrawiam
 
zula
zula - 2014-01-11 17:02
Zdjęcia Twoje pokazują jak żywność jest pięknie wyselekcjonowana i poukładana!
A czy szczęśliwi? to trudny temat bo ONI pewno chcieliby innego lepszego świata dookoła. Zapewne żyją spokojnie i z uśmiechem na twarzy ale w głębi serca?
 
BoRa
BoRa - 2014-01-12 22:44
ech, ten stres, Chętnie bym go zamieniła, na widok rajskiej plazy lub majestatycznych szczytów górskich.
 
zuzkakom
zuzkakom - 2014-01-18 08:52
Zaiste prawda to - luz i swoboda Azjatow sa nieporownywlanie wieksze niz w krajach zachodnich. :) Chociaz widze ze duzym miastom jak Hanoi i HCMC juz sie udziela wyscig szczurow.
Co do zatrucia pokarmowego - w Wietnamie jadam "street food" regularnie, a zatrulam sie tylko raz - Burger Kingiem -___- W Tajlandii tez jadlam co popadnie, jakos zyje (byc moze z wewnetrznym zoo, ale jak narazie objawow nie ma ^^)
 
polski
polski - 2015-07-27 19:25
witam, spedzilem w prowincji sisaket 2 tygodnie dokladnie w malej 200 osobowej wiosce oddalonej od miasta kantharalak o jakies 35 km klimt spoko , ludzie bardzo pracowici i mili, przez ten okres nie spotkalem tam ani jednego bialasa , ludzie patrzyli na mnie jak bym przylecial z innej planety, pracowalem z rodzina u ktorej sie zatrzymalem na polu przy drzewach kauczukowych , naprawde polecam ten region nie jest tak zepsuty jak phuket pattaya czy patong, to prawdziwa tajlandia , pozdro
 
 
tealover
Dominika
zwiedziła 15.5% świata (31 państw)
Zasoby: 292 wpisy292 1002 komentarze1002 2165 zdjęć2165 9 plików multimedialnych9
 
Moje podróżewięcej
10.09.2020 - 15.09.2020
 
 
25.12.2019 - 10.01.2020
 
 
28.02.2019 - 23.03.2019