Rano ocknęłam się półprzytomna. Cały wyjazd spałam po 5-6 godzin, dla mojego organizmu to zdecydowanie za mało, więc gdy nagle spałam 8, nie wiedziałam, co się dzieje.
Podziękowałam za gościnę, wsiadłam w tramwaj. Moje myśli wędrowały gdzieś daleko. Byłam z powrotem w Polsce, ale moja podróż jeszcze się nie skończyła. Wciąż miałam plecak, karimatę, wciąż jeszcze nie byłam w domu. Jeszcze 2 dni temu stąpałam po placu Stefana w Wiedniu... dziwne uczucie.
Długo nie mogłam się zdecydować na przedział w pociągu. Z ludźmi czy bez. Chciałam poukładać sobie wszystko w głowie, a jednocześnie z kimś podzielić się moją radością. W końcu wybrałam przedział z 3 mężczyznami w środku - przynajmniej pomogą mi z bagażami ;)
Nie minęło 10 minut, jak nagle 1 z 2 panów około 60-tki zagadał:
-Zadzwoniła już pani do mamy?
- ? O.o
-...że już pani wsiadła.
-Chyba jestem trochę za stara na to ;)
-Musi pani uważać. Na ulicy tyle tych ćpunów, teraz jest nibezpiecznie, porwą, okradną, zadźgają, kto ich tam wie...
-Myślę, że nie jest tak źle.
-A mało to się słyszy w telewizji [tu już załączył mi się agresor; już wiedziałam, z jakim typem człowieka mam do czynienia] jak okradają i napadają.I tak przez dobre 2 minuty. Do tego włączył się drugi współpasażer i tak przez kolejne kilka minut. Wyłączyłąm się i pomyślałam: "Halo?! Przecież świat jest piękny, po co oni tak zrzędzą!!!!!". W końcu nie wytrzymałam:
-Może pan przestać narzekać? Właśnie przejechałam 3,5 tysiąca kilometrów autostopem, tak autostopem, z Wrocławia do Dubrownika i z powrotem. I wie pan co? Spotkało nas tyle wspaniałości, że nie potrafię znaleźć słów, by to opisać. Nikt nas nie okradł, nikt nas nie napadł, nikt nas nie zadźgał. Myślę, że świat jest naprawdę piękny, a ludzka dobroć nie zna granic, więc niech z łaski swojej przestanie pan wreszcie marudzić, bo jest pan po prostu śmieszny.Czekałam na reakcję reszty, jednocześnie będąc zadowoloną z siebie. Szacunek do starszych ludzi mam, ale za ich mądrość, a nie głupie gadanie.
Młody chłopak naprzeciwko się uśmiechnął. Główna zrzęda się zatkała, a jego kompan chyba chciał coś powiedzieć, ale zamilknął. Wzięłam do ręki mapę, studiując naszą trasę. W tle toczyła się już bardziej pozytywna rozmowa, ale niezbyt długo. Po pół godziny znowu zaczęło się narzekanie. Starałam się wyłączyć, ale mnie też próbowano wciągnąć do tego marudzenia. Gdy zaczęto mi wmawiać, że pewnie wyjadę do Anglii do pracy fizycznej, bo w Polsce jest tak źle, że nie znajdę sobie pracy, po prostu wyszłam, rzucając przez ramię, że już pracuję w zawodzie, mam najlepszą szefową na świecie i jestem z tej pracy zadowolona!
Nie mogłam w to wszystko uwierzyć. Przez 9 dni ludzie, których spotkałam, jak dla mnie zaginali czasoprzestrzeń, po prostu zniszczyli mnie swoją niezwykłością i dobrym sercem, a teraz jakichś 2 zagrzybiałych buraków, którzy mają żal do świata, że przegrali swoje życie, próbowało mi wyprać mózg. Nie, nie, NIEEE!!! Już wolałam stać całą drogę na korytarzu niż ich słuchać!
Wykonałam parę telefonów, ochłonęłam, wróciłam po bagaże i wysiadłam. Wracając do akademika, czułam się lekko. Marta na koniec wciąż mówiła o cieżkim powrocie do rzeczwistości, a ja byłam po prostu szczęśliwa. Tyle wspaniałości w 9 dni! Tyle spełnionych marzeń i życzeń! To było jak sen.
Kiedy weszłam do pokoju, natychmiast zauważyłam kartę na moim stole:
"Witaj w domku, Domeczku!! :)"
Poczułam, jak bardzo stęskniłam się za Agą. Zerknęłam jeszcze na plecak - tak, to naprawdę się wydarzyło!
Spojrzałam znowu na kartkę. Dobrze było być znowu w domu.
Dziękuję wszystkim za doping, martwienie się, pomoc operacyjną i duchową, za trwanie z nami na blogu :) Mamy nadzieję, że:
a) przekonałyśmy Was do autostopu,
b) przekonałyśmy Was do Bałkan!!! Myślę sobie, że właśnie tacy ludzie byli w Polsce po II wojnie światowej. Dobrzy, prawdziwi, z wielgachnym sercem.
A powrót do rzeczywistości wcale nie jest taki straszny, jeżeli ta rzeczywistość też jest piękna. Ale na Bałkany stopem muszę jeszcze kiedyś wrócić. Obiecałam to sobie ;)
****
1. Cała podróż wyniosła mnie dokładnie 400 zł ze wszystkim. Z winem na pamiątkę, lodami, kawami ,restauracją, opłatami rejestracyjnymi!
2. Nie wiem, kiedy pojawi się jaki następny wpis, bo trochę poużywałam sobie wolnego, na sesję też miałam wolne. Na bieżąco zachęcam do śledzenia
mojego blogu kulinarnego :D