Geoblog.pl    tealover    Podróże    Autostop Race 2013 do Chorwacji    Naszymi oczami
Zwiń mapę
2013
29
kwi

Naszymi oczami

 
Chorwacja
Chorwacja, Dubrovnik
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2160 km
 
Teraz coś o mieście z naszego punktu widzenia :)

Właście cały czas do obiadu spedziłyśmy na spacerowaniu. Jak napisałam w poprzedniej notce, w Dubrovniku naprawdę lubi się Polaków. Weszłyśmy do przypadkwoego muzeum, ale widząc cenę biletu (chyba 15 kun), zaczęłyśmy się zastanawiać, co zrobić, bo wyglądało ono bardzo ciekawie, ale no...15zł za bilet do muzeum?

Patrzyłyśmy po sobie i rozglądając się wokół, gdy nagle pan w kasie machnął szybko ręką, szepcząc:
-Quickly! Szybko!
I tak zwiedziłyśmy muzeum za darmo :D Na mury miejskie też weszłyśmy za darmo, zaoszczędzając 90 kun (45zł), ponieważ pan w kasie patrzył się w laptop, więc centymetr po centymetrze przesuwałyśmy się w stronę wejścia i się udało.
Ach, ta polska zaradność! :P Gdy powiedziałyśmy o tym na kempingu, nikt nie chciał w to uwierzyć :P

Widoki z górnej części miasta jak i z murów miejskich są naprawdę urzekające. Wszędzie pełno kolumien greckich, rzymskich akweduktów, budynki wykonane z piaskowca, a wszystko to zanurzone w cudownej woni kwitnących krzewów pomarańczowych i drzew cytrynowych, skąpane w słońcu i otoczone wodą o najbardziej niesamowitym kolorze, jaki miałam okazję widzieć. Ma wszystkie odcienie zieleni, turkusu, laguny i błękitu :)))))))) Przysięgam!
Horyzont zdobi mnóstwo wysepek i wysp. Jedna z nich nosi nazwę wyspy miłości i legenda głosi, że płynie się na nią we dwójkę, a wraca w trójkę, he he :P Na większość pobliskich wysp można wypłynąć łódeczką z portu.

Gdy słońce osiągało swoje maksimum, zdecydowałyśmy się poszukać jakiegoś ciekawego miejsca na obiad. Akurat wtedy zaczepił nas pewien Chorwat, artysta, fotograf, malarz, który obok swojego butiku pił w kawiarni kawę :) Zaciekawiła go ilość koszulek "Autostop Race Dubrownik" w mieście. Po szybkim wyjaśnieniu, okazało się, że bardzo lubi Polskę i fascynuje się zonami postindustrialnymi, więc wypisałyśmy mu miasta, które musi odwiedzić poza planowaną przez niego Nową Hutę. W zamian polecił nam najlepsze owoce morza :) Dlatego udałyśmy się na obiad do restauracji Kamenice. Muszę przyznać, że risotto z wydzieliną kałamarnicy oraz spaghetti z małżami naprawdę połechtało nasze podniebienia :) Nigdy nie jadłam tak pysznych małż (nawet w Hiszpanii!). Posiłek kosztował nas koło 30 zł. Niedużo, jak na te porcje i skalę pyszności, ale był to wyjazd po kosztach. Jednakze obie stwierdziłyśmy, iż raz trzeba porządnie zjeść i spróbować lokalnej kuchni :D

Po sjeście, która też tu występuje z powodu wysokich temepratur, udałyśmy się na dalszy spacer i trafiłyśmy do domu artystki. Nie mogłam posiąść się z podziwu, jak w delikatny sposób stwierdziła, iż nie stać nas na jej wyroby :P ale zamiast nas spławić z tego powodu, wdała się z nami w długą rozmowę :) Zaraz poznała, skąd jesteśmy. Zachwyciłą się miejscem, w którym zjadłyśmy obiad :))) Dowiedziałyśmy się, że remontowanie domów jest tu bardzo drogie, bo nalezy użyc do tego starych kamieni.

Co jeszcze rzuciło nam się w oczy, to ilość biegających kotów i to chudych. Skojarzyło mi się to z kultem kotów na Cyprze...być może te 2 kultury są jakoś spokrewnione.

Koło 16 zdecydowałyśmy się pójść na plażę. Do wyboru były skały koło portu lub kamienna plaża po jego drugiej stronie. Wybrałyśmy kamienie ;) Woda była zimna (18 stopni), więc kąpali się tylko Polacy :P Należało uważać na jeżowce, lubią się przykleić do dna.
Leżąc tak i odpoczywając, stwierdizłyśmy, że właściwie zobaczyłśmy już wszystko. Szkoda nam było leżeć plackiem na plaży kolejne 3 dni, wiec wpadłam na pomysł, by może pojechać do Bośni. Pobliska Czarnogóra odpadała, bo Marta nie miała paszportu.

Od tego momentu spotkałyśmy 3 ekipy, które akurat jechały z Bośni pełne pozytywnych wrażeń. Obie miałyśmy uczucie, że Dubrownik to turyści, a nie Chorwacja, a chciałyśmy tradycji i lokalnych zwyczajów. Marta trochę się obawiała, ale wieczorem w kuchni po rozmowie z 1 autostopowiczem decyzja zapadła. We wtorek rano próbujemy złapać stopa do Mostaru!

---------------
mury miejskie ,wjazd kolejką na górę, z której widać panoramę miasta - 90 kun,
obiad w restauracji 60-80 kun,
napoje 5-10 kun
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (12)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (5)
DODAJ KOMENTARZ
BoRa
BoRa - 2013-05-12 20:39
Chciałabym zwiedzić Dubrovnik i przekąsić coś w restauracji Kamenice.
Ciekawe czy takie ceny obowiązują też w sezonie :-)
 
mirka66
mirka66 - 2013-05-17 20:05
Fajne miasto ale jak dla mnie za duzo w nim turystow.
 
tealover
tealover - 2013-05-17 20:21
to prawda, dlatego stwierdziłyśmy, że 1 dzień nam wystarczy
 
irena2005n
irena2005n - 2013-05-22 12:46
piękne miejsce....
 
Rybak
Rybak - 2013-08-15 22:36
Miasto piękne, to fakt, ale nawał turystów potrafi zniechęcić do niego. Miałem raz okazję zwiedzać je o 6 rano, to była frajda, kończyłem o 12 więc w momencie kiedy największe tłumy zaczynały opanowywać miasto
 
 
tealover
Dominika
zwiedziła 15.5% świata (31 państw)
Zasoby: 292 wpisy292 1002 komentarze1002 2165 zdjęć2165 9 plików multimedialnych9
 
Moje podróżewięcej
10.09.2020 - 15.09.2020
 
 
25.12.2019 - 10.01.2020
 
 
28.02.2019 - 23.03.2019