W tej notce trochę historii...
Po spokojnym śniadnaiu próbowałyśmy złapać stopa do Dubrownika. Niestety czynienie tego obok obozowiska autostopowiczów to dosyć naiwny pomysł :P więc w końcu wraz z 20 innymi osobami wpakowaliśmy się do autobusu. W Chorwacji obowiązuje chorwacki "kwadrwans", co oznacza od 30 do 60 minut opóźnienia. Nie inaczej jest z komunikacją miejską ;)
Niesamowite widoki zaczęły się już 3 km przed miastem - droga krajowa wiedzie skarpą nad morzem. Zaparło nam dech! :)
Zaraz po wyjściu z autobusu udałyśmy się w dół na zwiedzanie. Najpierw trzeba było pokonać kilkadziesiąt schodów. Natychmiast okazało się, że całe miasto jest zbudowane na wzgórzu, więc aby gdziekolwiek dojść, trzeba się wspinać lub schodzić, a wszystko wykuto w skałach. Nieważne gdzie zboczyłyśmy, nie opuszczało nas błękitne morze oraz piękne budowle z piaskowca. W całej Chorwacji widać silny wpływ Imperium Rzymskiego oraz Greckiego.
Dubrownik nazwany jest Perłą Adriatyku i naprawdę zasługuje na to miano. Gdzie nie poszłyśmy, tam było ślicznie :) Stare Miasto wpisane jest na listę UNESCO. W 1667 r. na skutek trzęsienia ziemi uległy zniszczeniu wszystkie pałace, na ich miejscu pobudowano kamienice bez balkonów. Mury miejskie mają od 1,5 do 6 metrów grubości i w ich skład wchodzi 15 wież. Zgodnie z legendą do zaprawy dodawano białko jajek, odchody gołębie oraz sierść kozią ;)
Zaraz po przekroczeniu bramy głównej Starego Miasta trafia się na fontannę z 16 kranami. I teraz istnieją 2 przepowiednie. Jeśli wypije się wodę ze wszystkich kranów w kierunku wskazówek zegara:
- przez rok nie opuści nas miłość,
- któregoś dnia wróci się do Dubrownika.
Na kempingu jeden chłopak powiedział, że parę lat temu wypił ze wszystkich, wiec kto wie :D Niestety rzadko kiedy wszystkie krany są włączone, tego dnia działały 2, więc ani tam nie wrócimy, ani nie zaznamy miłości :P
Przez 6 wieków
Dubrownik był niezależnym państwem. Patronem jest św. Błażej, można znaleźć tam aż 17 jego figur. Zgodnie z legendą (ach, to słowiańskie zamiłowanie do legend! ;) ) ostrzegał on zawsze w snach władców o pożarach, najazdach, trzęsieniach ziemi itp.
Na przestrzeni wieków miasto było nękane przez pożary i trzęsienia ziemi, najbardziej podczas wojny w Jugosławii w latach 1991-1996 r. Miasto przed ponad miesiąc było ostrzeliwane z pobliskiej góry, mimo szybkiego poddania się jego władz. Po wojnie grupa specjalistów z całego świata przywróciła miastu świetność. Wśród nich była liczna grupa Polaków, być może stąd mieszkańcy Dubrownika tak nas lubią ;)
Podczas renowacji ułożono wiele nowych identycznych dachów, stąd teraz z oddali Dubrownik jest 2-kolorowy : czerwone dachy i kremowe ściany.
Z innych ciekawostek, to w Dubrowniku znajduje się jedna z najstarszych aptek w Europie, a w 2000-2003 nękała go straszna susza.
---------------
autobus Kupari - Dubrownik - 15 kun
1 kuna = 0,5 zł
ceny są porównywalne, choć Dubrownik to najdroższe miasto Chorwacji i jedno z najdroższych w Europie, więc lepiej zaopatrywać się w marketach sieciowych