Pytano mnie wielokrotnie. Dokąd? A po co? Przecież tam nic nie ma. Tam jest niebezpiecznie, ludzie są źli. Im bliżej wylotu, tym bardziej zaczynałam wierzyć w te słowa i do samego opuszczenia Okęcia czułam wielką mieszaninę strachu z bezradnością. Było za późno na zmianę decyzji i jeśli mam być szczera, do ostatniej chwili liczyłam na to, że coś mnie przed tym wyjazdem powstrzyma. Gdy na tablicy informacyjnej odprawa mojego lotu do Kijowa zaczęła się opóźniać, odebrałam to jako znak. Jednakże nie udało się – samolot o czasie wzbił się w powietrze. Siedząc obok 2 rosyjskojęzycznych pań, spoglądałam z okna na to, co pode mną. Lecieliśmy chyba nad Bieszczadami, potem nad Dnieprem. Całkiem ładnie.
Tak zaczyna się ta historia, bez ekscytacji i zachwytu, bo tak się wtedy czułam. Kupione pod wpływem impulsu bilety z tęsknoty za Azją, ciekawości Azji Środkowej i życiowego dołka z powodu trudności z aklimatyzacją w Polsce stały się na koniec źródłem lęku, a nawet przerażenia. Na szczęście to tylko początek opowieści :) Moja przygoda już kilka godzin później stała się najpiękniejszym w życiu dowodem ludzkiej dobroci, życzliwości i niespotykanej gościnności, która z każdym kolejnym dniem coraz mocniej wykracza poza moje pojęcie.
Swoją drogą, do teraz zastanawiam się, jakim cudem w żadnej opowieści o Uzbekistanie, żadnym przewodniku czy blogu nikt nie wspomniał o tym nieodłącznym elemencie mojego podróżowania po tym kraju, jakim stała się niesamowitość mieszkających tu ludzi – ich otwarte serca, uśmiech, serdeczność... Może to kwestia otwartości także z mojej strony, może swój poczuł swego na tej ziemi. Na pewno nie byłoby to możliwe, gdyby nie przyzwoity rosyjski, więc już na wstępie uczulam na to wszystkich chętnych – bez znajomości tego języka szkoda zawracać sobie głowę Azją Środkową, bo ominie Was wtedy cała frajda poznawania kultury, którą tworzą tutejsi mieszkańcy. Niejednokrotnie widziałam ich zagadujących przechodniów, którzy odpowiadali „
I don’t speak any Russian, sorry” (przepraszam, ale nie mówię po rosyjsku). Cóż, nie wiedzą, co tracą!! :)
A teraz trochę przydatnych faktów!
Kiedy jechaćNajlepiej wczesną wiosną lub późną jesienią.
Wiosna – 21.03 Uzbekowie świętują tradycyjny nowy rok, towarzyszą temu huczne obchody. Niestety ja wylądowałam kilka dni później :( Za wiosną przemawiają też chłodne noce i wieczory, deszcze od czasu do czasu, rozkwitająca przyroda.
Jesień – to czas zbioru owoców, w szczególności granatów, z których ten kraj słynie. Dostępne są też świeże warzywa. Wieczory są wciąż ciepłe.
Od maja do września jest tu niemożliwie gorąco (latem dochodzi do 50 stopni), do tego z uwagi na szerokość geograficzną słońce świeci dużo mocniej niż w Polsce.
Koszty podróżowania1 PLN = ok. 1000 SUM
Przykładowe ceny:
Chleb (lepioszka)- 1000 SUM
Pociąg Taszkient – Samarkanda/ Samarkanda- Bukhara 36 0000 SUM
Przekąski uliczne typu somsa 1000 – 1500 SUM
4 manti (pierogi) 6000 SUM
Szaszłyk 4000 SUM
Sałatka 5000 SUM
Herbata (czajnik) 1000 SUM
Metro/tramwaj (Taszkient) 1000 SUM
Marszrutka 500 SUM
Obiad w bistro dla lokalnych 10 000 – 13 000 SUM
Należy przyjechać z banknotami 100 USD, wymienia się je na tzw. Czarnym rynku (black market). W obecnej chwili kurs wynosi 1 usd = 4100 sum
NoclegiTo niestety wielki minus Uzbekistanu. Z powodu obowiązku registracji, którego nie da się przejść, należy nocować tylko w miejscach, które wydają oficjalny dokument meldunkowy. A co za tym idzie, cenią się ;) Teoretycznie wymaga się meldunku tylko w przypadku, gdy w danym miejscu nocuje się więcej niż 2 noce, ale od doświadczonych podróżników usłyszałam, że nie ma co kombinować. Problem polega na tym, że nie posiadając meldunku za wszystkie poprzednie noce, następny hotel na 90% nie przyjmie nas (w najgorszym wypadku zgłosi to policji, bo taki ma obowiązek). Podobnie może się zdarzyć przy zakupie biletów na pociąg (w Taszkiencie wymagano ode mnie przedstawienia meldunków), a najgorzej, jeśli nastąpi to przy opuszczaniu granic kraju. W przypadku drogi lotniczej, oficerowie wiedzą, że mają nad nami przewagę i będą oczekiwać łapówki w zamian za przepuszczenie. Taki to kraj ;) Dlatego niestety w chwili obecnej spanie pod namiotem czy u znajomych na wizie turystycznej odpada. Chyba że jednocześnie opłaci się noc w hotelu – takie praktyki też są stosowane.
Poza tym Uzbekistan dopiero się otwiera i wciąż nie ma tu taniej infrastruktury turystycznej, ale to również zaleta. Dzięki temu bronią się przed potopem turystów z Zachodu, których to niszczycielski wpływ obserwowałam w Azji Południowo – Wschodniej.
Poza sezonem można stargowac się do 10 usd/osoba, lecz ceny raczej startują od 15 usd/osoba.
Wiza i inne informacje praktyczneWyrobienie wizy może trwać nawet miesiąc. Dobrze opisano to
tuPoruszanie się po krajuPociągiem, autobusem, można też samolotem (Uzbekistan Airways, ceny stałe, kupując wcześniej, nie zyskujemy upustu). Niektórzy próbują autostopu – trzeba tylko zaznaczać na początku, że chce się jechać za darmo (w Uzbekistanie każde auto jest potencjalną taksówką).
StrójUzbecy są tolerancyjni, choć kobiety powinny założyć długie spodnie i na to długą bluzkę, która zakryje pośladki. Każdy inny strój jest traktowany jako wyzywający. Nie trzeba zakrywać głowy.
Mężczyźni nie noszą krótkich spodenek.
InternetLubi znikać, jest kiepskiej jakości, ale bywa ;) W kawiarniach to rzadkość i nawet jeśli widnieje napis WiFi na szyldzie, to najpierw sprawdźcie na własnym telefonie, czy działa. Bardzo często jest odwrotnie lub go nie ma wcale. Może napis ma zwabić więcej klientów ;)
BezpieczeństwoBardzo, bardzo bezpiecznie !! :) W sensie kradzieży, bo nie jest to kraj do samotnego podróżowania przez dziewczyny. Niezbędna okaże się też obrączka, luźne, długie ubrania oraz wersja, że wasz kolega jest waszym mężem i macie już dwójkę dzieci (najlepiej synów). Inaczej niektórzy Uzbecy mogą się zaoferować jako idealni kandydaci, w szczególności na spłodzenie syna albo wasz kolega zostanie uznany za impotenta;))))) Ale o tym będzie potem :P
Zatem zapraszam na opowieść o Uzbekistanie – kraju gościnności, życzliwości : ) i bezpośrednich pytań :D