Do Labuan Bajo przybyłam koło południa. Wyszłam z naszego mikrosamolotu (notabene muzealnego –nie miał klimatyzacji, więc było w nim gorąąąco) i taksówką udałam się do poleconego przez kolegę ośrodka nurkowego. Początkowo myślałam o tzw. Safari, czyli kilkudniowym pobycie na statku połączonym z codziennym nurkowaniem, ale właściciel przekonał mnie, że lepiej jest mieszkać w LBJ i codziennie wypływać na morze. Cóż, to on nurkował całe życie, więc pozostało mi tylko przytaknąć jego propozycji.
Oprócz rekomendacji znajomego do wybrania własnie tego ośrodka zachęciło mnie jedno zdanie:
”Ten człowiek wypływa w morze codziennie i jest trochę szalony”. Z uwagi na niezwykle silne prądy większość miejsc oferuje rejsy tylko w wybrane dni, a do tego gdy uzbiera się odpowiednia grupa. Natomiast Divers’ Paradise bez względu na pogodę i stan morza, 365 dni w roku opuszcza port, oferując codzienne inne niesamowite nurkowiska. Właściciel rzeczywiście okazał się być nieco nienormalny... Kilka sekund po wejściu dostrzegłam na ścianie kartkę z fotografią Kennedy’ego i słowami, które wypowiedział tydzień przed jego zabójstwem „krążą plotki w tym kraju, że pewne grupy chcą zniewolić każdego obywatela. Czas zdusić te plotki. Nie dopuszczę do tego” (tak mniej więcej to szło). Od razu wiedziałam, że lepiej trafić nie mogłam! Kilka dni wcześniej obejrzałam film na temat grupy trzymającej władze nad światem itp, więc nie minęło parę minut, a już zeszliśmy na temat teorii spiskowych. Siedziałam tak 3 godziny, po czym poczułam, że muszę iść spać mimo wczesnej pory. Poprzedniej nocy spałam jakieś 2 godziny, a cały tydzień miałam szalony. Zawieziono mnie więc do mojego hostelu i zapadłam w kamienny sen.
Celowo nie nastawiałam budzika, myśląc, że skoro idę spać przed 17, to chyba sama rano się obudzę.
Oj. Chyba jednak nie. Otworzyłam oczy i widząc ilość światła w pokoju, wiedziałam, co to oznacza.
- Co??? 7 rano??!!Wystrzeliłam z łóżka jak z procy, pobiegłam do łazienki... O nieeeee... dlaczego natura zrobiła mi tę niespodziankę akurat dzisiaj! :/// Biegiem z powrotem do pokoju, potem do łazienki, potem do pokoju, ubrałam szybko strój, wrzuciłam do torby wszystko, co mogło się przydać, wyskoczyłam na ulicę, złapałam pierwszy moto taxi i popędziłam do sklepu. Na górze serwowano śniadanie dla rezydentów tego hostelu (należał on do ośrodka). Była 7:15, o 7:20 wychodzono do portu. Chwyciłam więc kilka naleśników, banana i zbiegłam po bambusowej drabinie na dół, prawie z niej spadając :)
-
Przepraszam! Już jestem gotowa! - wyrzuciłam z siebie pomiędzy szybkimi oddechami i kęsami mojego śniadania. Moją nurkową przygodę czas było zacząć!
Mimo wielu obejrzanych filmików nie oczekiwałam niczego. Tak naprawdę bałam się na coś nastawiać, by potem się nie rozczarować... lecz różnorodność podwodnych stworzeń wokół Komodo jest imponująca, stąd już pierwszego dnia udało mi się zobaczyć kilka żółwi, rekinów koralowych, płaszczki – dzieci, ryby o niesamowitych kształtach (moim nr 1 jest lion fish!!) oraz skaczące w drodze powrotnej wokół naszej łodzi młode delfiny :) Na pokładzie łodzi zakolegowałam się z pewną Indonezyjką, która zabrała mnie potem do skybaru.
Jeju! Co to był za widok! Niby tylko 4 piętro, ale obserwowanie takiego zachodu słońca było czystą przyjemnością. Zapierająca dech gra czerwieni, żółci i pomarańczy we wszelkcih możliwych kombinacjach... załączam zdjęcia. Obserwowanie zachodów słońca w Labuan Bajo stało się moim wielkim hobby i punktem obowiązkowym każdego dnia. Co dzień wyglądał inaczej, lecz co dzień bajecznie. Niebo z finezją malowało niewidziane przeze mnie dotąd kształty, cudownie kontrastujące z wodą, górami i wysepkami na horyzoncie.
Gdy już słońce postanowiło ułożyć się do snu, pierwsze skrzypce przejął księżyc. Jego srebrzysty blask pięknie oświetlał malutkie Labuan Bajo i rozjaśniał gwieździste niebo.
- Wiesz - zaczęłam -
bardzo chciałabym, by wszyscy moi przyjaciele mogli kiedyś to wszystko przeżyć. Dla mnie Europejki są to najbardziej niezwykłe chwile w moim życiu.
- Rozumiem. To samo czułam, mieszkając w USA - odparła moja indonezyjska towarzyszka. W końcu dla niej skaczące delfiny, czyste niebo, otaczające nas palmy i usiany wyspami horyzont były czymś najnormalniejszym na świecie.
Na koniec zaszłyśmy na lokalne wieczorne targowisko, gdzie zjadłam moje ukochane gado – gado i zapłaciłam za nie niecały 1 USD. Wróciłyśmy do hostelu, uszykowałam wszystko na jutro, położyłam się do łóżka. Jeśli mój pierwszy dzień był tak wspaniały, to co dopiero czekało mnie potem?
**********************
INFORMACJE PRAKTYCZNE
Ja nurkowałam z
Divers Paradise Komodo. Polecam z całego serca!!! Najlepiej skontaktować się przez e-mail. W sezonie mają duże obłożenie. W cenie zawierają się 3 nurki, lunch oraz przekąski i napoje. Jeśli ktoś ma uprawnienia, to warto nurkować z lokalnym przewodnikiem o imieniu Saka :)
Nocleg - ośrodek ten ma też swój hostel na obrzeżach LBJ, ok. 20 min pieszo od portu. Cena to 50 000 IDR
Pieniądze - w LBJ działa kilka bankomatów, lecz maksymalnie można wybrać 2 mln IDR, dlatego najlepiej przyjechać już z IDR.
Sklepy, apteki, restauracje, bary - są :) Aczkolwiek w sklepach trzeba bardzo pilnować sprzedawców - lubią doliczać na boku swoje zakupy...
Na początku miejscowości około 18:00 rozkłada się lokalne targowisko z ulicznym, świeżym jedzeniem.
WAŻNE - polecam mieć swoją apteczkę! Bardzo łatwo rozwalić tutaj sobie którąś część ciała (opatrywałam nawet twarz O.o) bądź zostać przez coś ukąszonym.
WAŻNE 2 DLA SAMOTNIE PODRÓŻUJĄCYCH KOBIET - LBJ w większości zamieszkują konserwatywni muzułmanie, więc dla własnego spokoju lepiej zakrywać całe ciało. Ja nosiłam nawet prowizoryczny hidżab, ponieważ mężczyźni na ulicy nie dawali mi spokoju.
Ceny - najlepiej żywić się tak jak lokalni, restauracje dostosowały cenniki do przyjezdnych z Australii i Niemiec :(