Kontynuuję dzielenie się swoimi obserwacjami ;)
1. LudzieZadbani, eleganccy, otwarci. Na ulicy uśmiechnięci, pomocni i przyjaźni. Mężczyźni śmiało okazują zainteresowanie lub po prostu się gapią. Oprócz tego to kłótliwa nacja – gdy znajdzie się powód do niezgody, robi się z tego niewyobrażalną awanturę. Poza tym w rozmowach są aż nadto ekspresyjni, krzyczą, gestykulują, co na dłuższą metę pewnie byłoby nie do zniesienia ;) Dodatkowo przerywa się drugiej osobie oraz każdy moment do gadania jest dobry, nawet gdy druga osoba pracuje.
Nie wiem, czy miałam szczęście, ale ani razu nie spotkałam się z ignorancją. Może to wynika z faktu, iż moi znajomi są wykształceni, więc i w takim towarzystwie się obracają, może tacy są ludzie tylko na północy kraju, ale niejednokrotnie dosłownie opadała mi szczęka do dołu. Że papież, to przywykłam. Nie dość, że każdy wiedział, gdzie jest nasz kraj, to znał kilka nazwisk, miast oraz kogoś, kto w Polsce był i opowiedział mu, więc i on co nieco wie. Ba! Mama Giulii powiedziała, iż myślała o Polsce jako o kierunku na następne wakacje! Dlatego po książce ode mnie jest zachwycona różnorodnością naszej kultury i jeszcze bardziej chce przyjechać. Po braku podstawowej wiedzy geograficznej Portugalczyków, Francuzów, Hiszpanów czy Brytyjczyków jest to dla mnei sporym zaskoczeniem. Za to ja ich zaskakuję, iż mieliśmy włoską królową – Bona Sforza pochodziła z Mediolanu.
Dziś usłyszałam od pewnego 30 – latka, że zna Roberta Kubicę, a kopalnia soli w Wieliczce to najbardziej imponująca rzecz, jaką w życiu widział. Ale miłooo :)
Pracownicy administracji są wybitnie opieszali oraz stosuje się odsyłanie petenta na poziomie
Professional. Nawet Włosi mają problemy z załatwienie czegokolwiek, bo kolejni pracownicy publiczni twierdzą, że dana rzecz nie leży w ich kompetencjach lub jest niemożliwa do realizacji i tak można chodzić w kółko.
W mniejszych miejscowościach dawano mi buziaki na powitanie/pożegnanie ;)
Bardzo modne stały się tatuaże, ma je 30% młodych osób.
Ludzie kopcą jak smoki, w szczególności kobiety (!!!). Wspomnę, iż paczka papierosów kosztuje od 5€…
2. ImigranciMimo iż Włochy miały mało kolonii, imigrantów jest mnóstwo, głównie z kolonii francuskich, Indii i okolic. Powiedziano mi, że wynika to z tolerancji Włochów i rzeczywiście – nie słyszy się o spięciach na linii imigranci – Włosi. Jak wszędzie, rosnąca liczba obcokrajowców skutkuje spadkiem bezpieczeństwa w miejscach publicznych.
3. PracaNa studiach możliwa jest tylko praca w usługach. Bez pełnego tytułu firmy nie chcą przyjmować studentów, nawet na staże. Włochy borykają się teraz z kryzysem, więc bardzo trudno o posadę, w dodatku pracuje się do 70 – tki, przez co blokowane są miejsca. Gdy już absolwent szczęśliwie coś zajdzie, oferuje się mu śmieciową umowę rzędu 500 – 600 €, przy czym miesięczny bilet na pociąg kosztuje od 80 €. To kolejny argument za Tm, by po studiach mieszkać z rodzicami.
4. Wpływ KościołaNa wstępie uprzedzam, że osoby nieodróżniające wiary od religii nie powinny tego czytać.
Wpływy we Włoszech dzielą się między mafią, Kościołem i oligarchami, którzy często należą do którejś z tych 2 grup. Mają oni we władaniu wszystko. Na południu żadna firma nie może zostać otworzona bez uprzedniego haraczu. W całym kraju większość „wolnych” terenów przynależy do Kościoła. Politycy, jak wszędzie, to marionetki. Włoscy biskupi i kardynałowie opływają w bogactwie, ze zdaniem duchownych muszą liczyć się wszyscy i nikt nie śmie tego kwestionować. Nawet struktury miast są podporządkowane budynkom sakralnym, a dzwony biją co 30 minut.
Tajemnicą owiany jest Bank Watykański. Kolejne ekipy i papieżowi zapowiadają, iż zrobią porządek z watykańskimi finansami, ale po kilku miesiącach sprawa cichnie.
5. EdukacjaPrzede wszystkim publiczna, na północy była na wysokim poziomie, teraz młodzi się rozleniwili. Normą jest, iż ktoś w gimnazjum na 2 – 3 poprawki!!!
W szkole uczniowie uczą się angielskiego lub francuskiego, ale dopiero od gimnazjum. Nie rzadko łacina jest obowiązkowym językiem obcym.
Prywatne szkoły językowe są bardzo drogie, semestralny kurs kosztuje od 500€.
Co szokujące, we Włoszech nie istnieją szkoły ani nawet klasy dla niepełnosprawnych dzieci. Mogą one uczęszczać tylko do zwykłych szkół. Czasami przydziela się im dodatkowego nauczyciela, ale zazwyczaj zmusza do realizowania normalnego programu.
P.S. Zachęcam do szczerej oceny mojego blogu (
na stronie głównej podróży u dołu), chciałabym wiedzieć, co o nim myślicie. Nie trzeba być zalogowanym, by móc dokonać oceny.