1. Ruch ulicznyW prawie kazdym domu są 2 samochodu, co skutkuje dosyć dużym ruchem. Włosi są zwariowanymi kierowcami, prawie w ogóle nie przestrzegają zasad, nie wiedzą, do czego służą kierunkowskazy, więc odradzam jakiekolwiek wypożyczanie auta.
Istnieją tu samoobsługowe stacje benzynowe, dzięki czemu są otwarte całą dobę nawet przy małych drogach powiatowych.
2. Dziedzictwo romańskieZ jednej strony gdyby nie Cesarstwo Rzymskie, nie byłoby turystów. Co roku miliony ludzi przyjeżdżają fotografować marmurowe antyczne budynki. Oprócz tego pozostała tutaj starożytna myśl techniczna. Po dziś dzień kanały irrygacyjne oraz regulowane rzeki przecinają całą północną część kraju. Koło Soresiny znajduje się jeden z najbardziej okazałych węzłów wodnych - krzyżuje się tam 13 (!!!) rzek i kanałów. Poza tym wniesiono szereg akweduktów, dzięki czemu spieczona słońcem ziemia do dziś zasilana jest wodą z Alp.
Z drugiej strony Włochy są po prostu sparaliżowane. Co rusz, prowadząc prace związane z wykopywaniem ziemi, odkyrwane są kolejne starożytne budowle. Wybudowanie podziemnego parkingu graniczy z cudem - jak nie antyczne termy, to domy czu świątynie.
Dodatkowym ciężarem jest utrzymywanie już odkrytych zabytków. Przy takiej ilości to ogromne wyzwanie, stąd wynajmuje się je na wszelkiego rodzaju przyjęcia i imprezy.
3. UsamodzielnienieNiestety nie jest to najmocniejszą stroną młodych obywateli. Uniwersytety znajdują się w każdym większym mieście, więc całe studia dojeżdża się z rodzinnej miejscowości. Potem, do momentu znalezienia poważnego życiowego partnera pozostaje się z rodzicami. Z powodu ilości mieszkańców (wszyscy ciągną na północ za pracą, do tego dochodzą imigranci) ceny wynajmu są wysokie. Większośćpoznanych przeze mnie Włochów bez założonych rodzin jest ode mnie starsza, dlatego mam dobre porównanie. Żyje im siędostatnio, bo rodzice robią zakupy i utrzymują domostwo, ale z drugiej strony są bardzo blisko ze swoimi rodzinami, więc rónież mają swój udział w domowym życiu. Właściwie ta bliskośćśprawia, że nawet nie chcą myśleć o usamodzielnieniu, ponieważ wtedy automatycznie stracą bliski kontakt.
Zapytałam kilku osób, kiedy planują wziąć ślub. Każdy ze śmiechem odparł, iż na pewno nie przed 30-stką. Wcześniej nie ma na to pieniędzy, a zresztą dobrze im tak, jak jest.
4. JedzenieTemat rzeka :) Zacznę od tego, że jedzenie, w odróżnieniu od Francji, ma być przyjemnością i powodem do integracji, a nie sztuką. Potrawy włoskie nie wyglądają pięknie, są proste i tanie w wykonaniu, a dosatrczają niewyobrażalnych doznań. Dlaczego?
Pewnie dlatego, że tutaj wszystko dojrzewa w pełnym słońcu, jest świeże, a przepisy niezmienne od dziesiątków czy setek lat. Nawet pakowane jedzenie nie zawiera sztucznych dodatków. A co najwazniejsze, jak już napisałam wcześniej, posiłek ma jednoczyć, stąd jego przygotowanie to żadna strata czasu, bo robi sięto w towarzystwie rodziny, nawet jeśli przy garnkach stoi tylko kobieta.
Dodatkową przewagą Włoch jest szerooooka gama dostępnych produktów - południe zasila kraj w cytrusy, pistacje, migdały, centrum w oliwę, północ w ryż, pszenicę i inne, więc w kuchni znajdziemy wszystko. Obowiązkowe są oczywiście makaron, pomidory, bazylia, oliwa i parmezan lub grana, a reszta to różnorodne dodatki.
Zarówno lunch, jak i kolacja, są bardzo rozbudowane. Zaczyna się od makaronu serwowanego na głębokim talerzu, drugim daniem są sałaty, sałatki, generalnie dania na zimno. Potem owoce, ciasto/ciastka i do nich oczywiście filiżanka espresso z cukrem. Gorzką kawę serwuje się tylko po to, by wywołać odruch wymiotny :)
Ciepłe posiłki są głównie gotowane, baaardzo rzadko kiedy smażone. Do posiłku pija się wino lub wodę.
Słynne lody (gelati) to obligatoryjny punkt programu. Ja lody jem prawie codziennie (prawie, bo tylko raz nie jadłam :P), ponieważ aż żal sobie ich odmówić. Najbardziej polecam pistację (dosłownie czuć i widać jej kawałki), orzech i baci (włoskie czekoladowe słodycze). Zazwyczaj 2 gałki kosztują ok. 2,5€ i są duuuże, a ich smak pamięta się przez następne kilka miesięcy :D
Udało mi się już spróbować wielu smakołyków. Moimi absolutnymi numerami jeden są:
-lody pistacjowe,
-spaghetti ai frutti di mare (mamma mia!!!!),
-sałatka: mozzarella, pomidory koktajlowe, świeże oliwki, kapary, bazylia, oliwa,
-figi prosto z drzewa.
W restauracji posiłki nie są przynoszone równocześnie dla wszystkich, ponieważ Włosi nie mają zwyczaju czekania na innych. Każdy zaczyna jeść wtedy, kiedy dostanie swój przydział.
Poniżej zdjęcia z wielkiego rodzinnego obiadu oraz wypadu do restauracji :)))