Przyszedł czas na konkluzje, ale najpierw, krótka analiza.
Pekin to wielkie miasto z bardzo biednymi przedmieściami, a nawet centrum. Zabytki są zaniedbane, farba odpada prawie ze wszystkiego, co widziałam, w dodatku są płatne, nawet świątynie.
Jest tu mnóstwo barów i sklepów, dzięki czamu widać życie na ulicy oraz to, że mieszkańcy chętnie w nim uczestniczą. Ludzie zagadują się wzajemnie czy to w metrze, czy to na przejściu dla pieszych. Pekin jest też pełen rowerów. Odnoszę wrażenie, iż do dlatego, że a) mało kogo stać na samochód b) np. w hutongu ulice są zazwyczaj zbyt wąskie. Częstym widokiem jest motorower.
Pekin z jednej strony przytłacza brudem, a z drugiej są miejsca, gdzie sprzątaczki non stop pracują i można by z podłogi jeść.
Powietrze jest okropne. Przez cały mój pobyt ciągle czułam jakiś osad na gardle, a czasem nawet oddychałam rpzez wilgotną chustkę. Zaniezczyszczenie aż szczypie w oczy.
Ludzie są kochani, ale to już opisałam. Zapomniałam tylko wspomnieć, że masowo kopci się papierochy, mimo zakazu palenia w miejscach publicznych. Tytoń jest zbyt tani.
Wszędzie widać policję, a na każdej stacji metra przechodzi się kontrolę bezpieczeństwa- prześwietlane są wszystkie bagaże. Tak naprawdę policjanci nawet nie patrzą w ten ekran. To samo z zatrzymywaniem przypadkowych ludzi na ulicy i sprawdzaniem dokumentów. Takie chwyty wywołujące poczucie bezpieczeństwa w narodzie.
Podsumowując Pekin - świetne miasto, by tu jeszcze raz przyjechać, ale na min. tydzień, pozwiedzać więcej (:P), pochodzić jeszcze lub po prostu posiedzieć z ludźmi na ulicy. Nie wiem ,czy mogłabym tu żyć, zbyt mało widziałam, ale wydaje mi się, że raczej tak, choć z drugiej strony to zaniezczyszczenie powietrza jest niemożliwe do zniesienia.
Teraz Chiny. Nikomu nie muszę uświadamiać, że to największa potęga gospodarcza obecnie. Chiny wykupują długi USA, krajów Ameryki Południowej, Afryki, Azji oraz przymierzają się do Europy. Ich popyt na jedzenie napędza gospodarkę Ameryki Południowej, która jest głównym eksporterem żywności do Chin, a w Afryce wykupowane są pola pod uprawę pożywienia.
Dyskutowałam tu wielokrotnie z Europejczykami na temat dyktatury i wszyscy się zgodziliśmy co do jednego. Chińczycy będą tak długo popierać reżim, jak długo będzie wszystkim w miarę dobrze. Z tego, co się dowiedziałam, poziom życia podniósł się ogromnie, klasa średnia niesamowicie się rozrosła, widać to po podróżujących i kupujących ludziach. Jednakże wydaje mi się, że za 15-20 lat sytuacja może zacząć się odwracać. Chiny z pewnością zdominują cały świat i może się okazać, że to nagle Europa stanie się dla nich tania i to u nas będą sytuowane fabryki...historia kołem się toczy, nic nie trwa wiecznie, wszystko może się zdarzyć. Póki co Chiny grają główne skrzypce, ale myślę, że większość narodu cięęężko na to pracuje, a korzystają nieliczni. Na Wielkim Murze widziałam całe masy wyniszczonych pracą ludzi. Pewnego dnia mogą zacząć podnosić głowy...cóż, zobaczymy :)
Z pewnością to niesamowity kraj i chcę tu wrócić, by go lepiej odkryć :)