Siedzę właśnie z lapkiem na lotnisku. Stwierdziłam, że lepiej jest się nei wyspać, to przekimam lot przynajmniej i jakoś zacznę się przystosowywać do zmiany strefy czasowej…
Przez ostatnie dni wypunktowałam sobie wszystko, co chcę opisać. Nie będzie tu zbyt dużo o zabytkach, bo moje problemy kartowo-gotówkowe nie zakończyły się :P Więc ani nei zwiedziłam Zakazanego Miasta, ani Pałacu Letniego, ani Świątyni Lama czy Konfucjusza…ale jak się okazało, zyskałam wiele więcej :)
Zostałam zmuszona do zwiedzania po najmniejszych kosztach. Jednym z darmowych obiektów jest Wioska Olimpijska :) Z Francuzami jakoś nie mogliśmy się pożegnać, wiec postanowiliśmy pojechać razem.
Teren jest o-gro-mny. Stadion „Orle Gniazdo” robi gigantyczne wrażenie, tym bardziej na mnie, która studiuje inżynierię. Nie wiem, co za mózg obliczał te wszystkie naprężenia, ale chylę czoło :) Podeszliśmy też do pływalni, znicza, hali gier zespołowych. Trzeba się sporo nachodzić, więc z resztą daliśmy sobie spokój. Po rozdzieleniu się, ja poszłam do Świątyni Nieba i przypadkowo znalazłam się w parku dla starszych ludzi. W całym parku (dosłownie w całym) było pełno babć i dziadków uprawiających tai-chi, jakieś rozciąganie, trucht albo zwyczajne wymachy rąk i podskoki. Paru nawet zagadało mnie po chińsku, ale niestety poza uśmiechami nic więcej nie udało nam się przekazać.
Tak z grubsza minął mi piątek :)
********************************
INFORMACJE PRAKTYCZNE
Wstęp na stadion - 50 RMB.
Mapy Pekinu - ludzie sprzedają na ulicy za 8 RMB
Gniazdka - Chińczycy to najsprytniejszy naród świata - używa się gniazdek, do których pasują wtyczki: amerykańska, chińska, japońska oraz polska :)