Jakby nam było mało nowoczeności, Filip wpadł na pomysł, by zawitać do Shinjuku - dzielnicy neonów, drapaczy chmur i luksusu :P
Jeśli wydawało mi się, że w Akihabara było dużo ludzi, to tu po prostu ich ilość przerosła moje wyobrażenia :P
Stacja Shinjuku to jedno z najruchliwszych miejsc na świecie- dziennie przewija się tu 2 mln osób, czyli tak jakby cała Warszawa wraz z przedmieściami jednego dnia przeszła sobie przez tę stację...
Niestety Filip nie ma stamtąd zdjęć, wiec pozwoliłam sobie skopiować 2 z Internetu.
Tu mogłam napatrzeć się na wymalowane Japonki, w minióweczkach i koturnach, z telefonami, sunącymi po stacji i mknącymi po ulicach. Shinjuku jako że jest dzielnicą biznesu to także i klubów erotycznych, więc spotkaliśmy wieeeelu panów w garniturach w trakcie przerwy na fajeczkę w ciemnych uliczkach ;) Bo w Japonii prawie wszędzie panuje absolutny zakaz palenia, nawet w miejscach publicznych.
Do teraz nie mogę uwierzyć, ile tych ludzi tam było, he he...