Zacznę od tego, iż moje zdjęcia niechcący skasowałam ;( więc te zamieszczone tu i w następnej notce będą dzięki Filipowi :)
10 tysięcy kilometrów od domu Filip D. i ja zrobiliśmy sobie ustawkę. Takie tam, w Tokio :P On też ma praktyki, ale w innym mieście ;)
Zaczęliśmy od mszy po angielsku (odbywa się w kilku kościołach w Tokio), a potem ruszyliśmy na podbój dzielnicy Akihabara zwaną "Electric Town". To, co ujrzały nasze oczy, przebiło dla mnie wszystko. Tłumy zaczęły się od stacji, na której wysiedliśmy. Ledwo wyszliśmy z dworca, a tu...WUCHTA wiary się przelewała wszędzie.
Co weekend zamyka się 6-pasmową ulicę i ulice dojezdne, ponieważ jest to czas, kiedy miliony klientów przewija się przez sklepy z elektroniką, mangą i anime. W ogóle pojęcie sklepów jest tam trochę inne. Budynki są bardzo wąskie, najczęściej 7-8 piętrowe. Na każdym piętrze mieści się inny sklep o powierzchni 20-40 m2 wypełniony od podłogi po sufit kasetami do pegazusa, komiksami, lalkami z anime, laptopami, aparatami, iPadami...WSZYSTKIM. Jest tak pstrokato, że aż oczy bolą, he he. Mimo takiej ilości sklepów, wszystkie świetnie prosperują, bo dla Japończyków ceny nie są takie złe. Na pewno przyjdę tu na koniec pobytu, by wydać resztę pieniędzy ;D
Sklepy z elektroniką - są z taką używaną, ale najczęściej nową, oferujące najnowszy sprzęt. Moi koledzy z pracy chodzą tam co tydzień i dziś chwalili się, jak to się obłowili w ostatnią sobotę, więc już jestem umówiona z nimi na łowy :D Pomogą mi znaleźć netbooka.
Najlepsze jest to, że te sklepy są jeden obok drugiego i w każdym pełno osób coś kupuje. To było niesamowite :O
Sklepy z mangą/anime - są budynki, w których na 8 piętrach są...lalki! A po co Japończykom lalki z bohaterami mangi czy anime? A no po to...aby sobie stały. Są one dla dorosłych (większość zazwyczaj pręży się w wybitnie wyzywających pozach ;) ). Dziś w pracy spostrzegłam, że każdy ma na swoim stanowisku pełno lalek i mangi, nawet nei wyciągają tych lalek z pudełek!!! Ani się nimi nie bawią, ani nic...
Sklepy z tradycyjnymi japońskimi wyrobami- aaaaaa < serduszka > laleczki kokeshi czy drewniane gejsze są po prostu tak śliczne, że muszę sobie jakąś kupić! Są też piękne pałeczki, porcelana, zestawy do herbaty, picia sake, wachlarze...
Sklepy ze wszystkim - na każdym piętrze budynki jest co innego, same takie bzdurne rzeczy, tupu sztuczne rzęsy, zawieszki do telefonu, ściany są zawsze różowe, strasznie dają w oczy. I minimum na 2 piętrach rozciągają się wtedy sklepy ze słitaśnymi kostiumami dla cosplayerek. Miałam nawet w 1 zdjęcie, ale niestety skasowałam ;(
Oczywiście skoro jest to dzielnica typowo dla mężczyzn, pełno to uroczych cosplayerek zachęcających do wejścia do sklepu. 1 zgodziła się na zdjęcie z nami ;) Ale ona wygląda najmniej słitaśnie ze wszystkich tam obecnych.
Tego dnia zjadłam oryginalne japońskie pierogi ;D Nadziano je porem, mielonym tofu i czymś jeszcze, usmażono na oleju. Bardzo smaczne :)