Jak się okazało,parada słoni jest, ale w listopadzie... zatem nasz plan uległ zmianie. Popołudniem udaliśmy się do Ban Ta Sawang, by obejrzeć ręczne tkanie jedwabiu, a dzień później do Ban Ta Klang, nacieszyć się słoniami.
Ban Ta SawangW Tajlandii, w szczególności w Isaanie, warto wybrać się do jednej z wieeelu wiosek rzemieślniczych. Wybór jest duży - od ręcznie szytych poduszek, przez wyrób srebra, biżuterii, koszyków po tkanie jedwabiu. Wioskę przemierza się za darmo, a na miejscu można zakupić owe wyroby. Jedwabne ubrania są o około 30% tańsze niż w sklepach i naprawdę piękne! Pierwszy raz w życiu widziałam tradycyjny sposób otrzymywania jedwabnej tkaniny i wywarł on na mnie ogromne wrażenie. Potrzeba co najmniej 3 osób przy krośnie i niezmierzonej cierpliwości do przeplatania nici, przekładania różnych części tego urządzenia, których nazwać nie potrafię. Sami mieszkańcy wsi byli przekochani i gdyby można było, to zostałabym tam na noc!
Jedynym problemem może być powrót, ponieważ
song tau jeżdżą raczej rano, ale z drugiej strony bardzo łatwo złapać stopa ;) Nam przyszło jechać w bagażniku he he.
Ban Ta KlangTo najsłynniejsza wioska słoni w Tajlandii. Słonie od zawsze symbolizowały potęgę i mądrość, używano ich do walki oraz przewożenai towarów. Dziś słonie są atrakcją turystyczną i niestety przedmiotem wykorzystywania - na wszelkich festynach ich kosztem próbuje się zbierać pieniądze, karmiąc je zakupionym jedzeniem. Aby zwalczyć ten karygodny zwyczaj, buduje się właśnie takie wioski słoni, w których można nacieszyć się ich obecnością, karmić, przejechać na słoniu, mając gwarancję ich dobrego traktowania.
Tu również jedyną opcją powrotu okazał się autostop. Tym razem wracaliśmy "na pace" pickupa :)