W sobotę postanowiłam zrobić gigantyczny obchód po zachodniej stronie Zakazanego Miasta. Zaczęłam od nasłynniejszego w Pekinie placu Tian'anmen, który znajduje się 15 minut pieszo od omjego hostelu.
Cóż, typowo komunistyczne cacko. Gigantyczny plac z momuentalnymi pałacami wokół, wielgachnym mauzoleum słynnego komunistycznego przewódcy Chin
Mao Zedonga, do którego kolejki w weekend przekraczają jakąkolwiek wyobraźnię i którego wizerunek widnieje na bramie głównej Zakazanego Miasta.
Na środku placu znajduje się wielki obelisk bohaterów ludowych. Plac ten jest popularnym miejscem spotkań i sesji fotograficznych - ludzie przychodzą, by się obfotografować z mauzoleum, obeliskiem czy placem...
Przemieszczając się bardziej na zachód, moim oczom ukazał się nowoczesny Pekin. Przeszklone biurowce zaprojektowane w stylu łączącym modernizm z tradycją - szklane ściany pokryte skośnymi dachami. Moim zdaniem to bardzo dobry pomysł :) W Japonii po prostu postawiono wielkie prostopadłościany, w Pekinie ktoś zrobił to z głową.
Co do planu Pekinu, jak każde tradycyjne chińskie miasto, został zaprojektowany na planie kwadratu- wszystkie ulice są do siebie prostopadłe. Pozornie to duże ułatwienie, ALE chcąć się przedostać na drugą stronę takiego prostokąta na mapie, trzeba obejść go wkoło, ponieważ nie ma żadnej drogi w poprzek. Jest tu też sporo parków z jeziorami, gdzie spacerują rodzice czy dziadkowie z dziećmi i jest bardzo głośno :) W jednym zatrzymałam się na dłużej, to ludzie sadzali obok mnie swoje dzieci i robili nam zdjęcia, he he :D Dziwne uczucie być "celebrytką" :P Poza tym kręci się tam pełno podejrzanych wiekowych Chinek na siłę oferujących masaże. Są one tu bardzo popularne, na każdym kroku jest jakieś studio. Chińczycy zapewniają, że po ich masażu stóp za 160 RMB będę jak nowonarodzona...na tę chwilę było mi szkoda wydawać 80 zł, ale może kiedyś...;)