Może ktoś się zastanawia, po co znowu dodaję pesymistyczną notkę, przecież Japonia to taki wspaniały kraj, na pewno są przyjemniejsze tematy...
Cóż, moim zdaniem żyjąc w innym kraju, należy go poznać z punktu widzenia mieszkańców, a nie turystów, więc tym razem będzie o problemach, które wyrzycili z siebie w mojej obecności koledzy z laboratorium. Ostatnio jakoś tak się zdarza, że co przychodzę, to pierwszą godzinę spędzamy na poważnych dyskusjach.
Zacznę od zatrważającego faktu, który determinuje dalsze poznawanie japońskiego narodu.
Co roku 30 000 osób popełnia samobójstwo. Dla porównania w Polsce przy 3 razy mniejszej populacji samobójstw jest 10 razy mniej. W Korei jest to 40 000 osób rocznie przy prawie 2,5-krotnie mniejszej populacji.
Gdy Yuta mi do powiedział, otworzyłam buzię z niedowierzania.
Halo! Jak to! Tak bezpiecznie, tak spokojnie, superrozwinięta technologia, świetne perspektywy rozwoju, wszyscy tacy uprzejmi...
O CO TU CHODZI ???????!!!!!!!! :OOOOOOOO
Nagle zaczęłam składać wszystkie elementy, poszczególne zdarzenia i opowiastki zasłyszane w akademiku, na ulicy, z książek i od innych ludzi i ukazała mi się całość. Wszystkim steruje presja społeczeństwa. Niewyobrażalna presja.
Najpierw kilka przykładów z życia codziennego.
Przykład 1
Ivy z Tajwanu powiedziała mi, że w Japonii istnieją restrykcyjne reguły używania pałeczek, osobne dla dziewcząt i osobne dla chłopców. Na początku swojego pobytu poszła w szkole na stołówkę i coś zrobiła nie tak, to cały stoli zakrył sobie usta, a dziewczyna obok skarciła, jak ona może się tak zachowywać.
Przykład 2
Ranna godzina, wracam z imprezy. Na stacji metra ludzie ustawiają się w kolejki do wejść. Jakiś podpity mężczyzna podchodzi do Japonki, chwyta ją za rękę, coś mówi, zaczyna dotykać jej pleców. Dziewczyna tylko się odwraca. Nic nie mówi, nie odpycha go. Zero reakcji. Nic. Myślałam, że spadnę z krzesła.
Przykład 3
Jesteśmy w klubie, mnóstwo ludzi, wielki ścisk. Nagle jakieś laski zaczynają mnie popychać, krzycząc, że nie mam się nie wpychać. Nie chcąc robić sobie problemów, nie zareagowałam. Po jakimś czasie inne dziewczyny zaczęły pchać z całej siły mojego chorwackiego kolegę, wydzierając się "DON'T TOUCH ME!!!!!!!!" (Nie dotykaj mnie) i jeszcze kilka podobnych zdarzeń przez następną godzinę.
Przykład 4
Profesor oddaje swojej sekretarce telefon po zakończonej rozmowie. Wystawia go przed siebie, eksponując go jak jakiś skarb, a sekretarka odbiera, kłaniając się w pas.
Przykład 5
Jadę pociągiem. Jestem wykończona, marzę o tym, by usiąść, niestety nie ma wolnych miejsc. Przez 2 godziny podróży nikt nie ustąpił mi miejsca, mimo że stałam tuż obok całego rzędu chłopców i prawie się słaniałam ze zmęczenia.
Chciałam Wam pokazać, jak bardzo sformalizowane jest to społeczeństwo. Istnieją całe tysiące sztywnych reguł, których nie wolno złamać, ponieważ jest to ogromną zniewagą.
Kobieta jest niewolnikiem, czymś gorszym lub powietrzem. Ma być posłuszna i nie wolno jej wyrażać swojego zdania. Musi być idealna. Raz zastanawiałam się, jak jeden salon fryzjerski może sięutrzymywać, skoro jest otwarty od 9, czyli kiedy wszyscy już są w pracy, do 18, czyli zanim ludzie wrócą z pracy. Koleżanka z Chin mi to wyjaśniła. Kobiety bardzo często nie pracują, więc w trakcie dnia zabierają dzieci na spacer i chodzą na zakupy, do fryzjera, do kawiarni z innymi kurami domowymi. Bardzo często edukację kończą na liceum, bo nie mogą być lepsze od mężczyzn. Ta cała moda na bycie słodziutką to nic innego, jak przynęta na męża.
Rano kobieta musi pomalować się, nim obudzi się mąż i zmywa makijaż, gdy on już pójdzie spać.
Jeśli mąż wraca z pracy o 22-23, żona jest bardzo dumna, bo to oznacza, iż jego szef miał dla niego dużo ważnych zadań do wykonania. Największa liczba rozwodów występuje wśród grupy powyżej 60 roku życia. Wtedy mąż przechodzi na emeryturę i okazuje się, że on i jego żona są obcymi ludźmi.
Przyrost demograficzny w Japonii wynosi 1,2, ludzi najczęściej pobierają się po 35 roku życia.
-Po co tyle czekacie, nie lepiej pobrać się wcześniej?
-Ale przecież wcześniej nie ma pieniędzy na dom.
-A kogo obchodzą pieniądze, chodzi o to, by dzielić z kimś swoje życie!
-No w sumie...ale to nie jest takie proste znaleźć sobie kogoś :(
I zaczęło się wylewanie żali i smutków. Bardzo trudno poznać dziewczynę, a co dopiero odpowiednią. Po kilku zdaniach doszłam do wniosku, iż tu właściwie nie ma szans na szczęśliwe małżeństwo. Po pierwsze przy tym braku interakcji międzyludzkiej on inei są w stanie nawet wyrazić tego, że kogos lubią. Po drugie, nawet nie ma jak poznać swojego wybranka. Nie ma tu spontaniczności, otwartych imprez, kultury wychodzenia z domu, więc nawet nie ma gdzie i jak spotkać kogoś nowego. No i pracuje się po 12-16 godzin.
Po trzecie dziewczyny są tu bardzo wymagające i cenią sobie bogactwo.
Więc co z tego, iż moi koledzy są normalni, jeśli pozostałe 98% społeczeństwa jest dziwne. Aż mi serce ścisnęło :(
Teraz wróćmy do tych samobójstw. Skąd, jak dlaczego?
Głównym powodem jest praca. Yuta powiedział mi, iż jego kolega z inżynierki popełnił samobójstwo, bo po ukończeniu stopnia przez 2 miesiące nie mógł znaleźć pracy.
- ??? I to jest powód do popełnienia samobójstwa? :|
- W Japonii bez pracy nie można się utrzymać.
- Nigdzie bez pracy nie można się utrzymać...ale przecież to tylko praca!!! Są poważniejsze problemy!
Ale nie, nie przemówisz do Japończyka. Praca to ich całe życie.
Drugim powodem jest presja w szkole. Dzieci od małego są wychowywane w atmosferze wyścigu szczurów, bycie najlepszym to wielka chwała, edukacja kończy się egzaminami wstępnymi na uczelnie i to z ich powodu wielu nastolatków nie wytrzymuje stresu, który się na nich wywiera. Na wszystkich przystankach metra, w których okolicy znajduje się większa ilość szkół, na całej długości znajdują się szklane ściany, w których drzwi otwierają się tylko na przyjazd pociągu, aby powstrzymać młodych ludzi od samobójstwa.
Japan Railway ma tak poważny problem z wypadkami (tzn. z ludźmi kładącymi się pod pociąg), że poprosiło naszego profesora o pomoc w stworzeniu systemu, który pozwoliłby na szybkie przywrócenie normalnego działania i zlikwidowanie opóźnień pociągów.
Problemem w Japonii jest też sam język. W gramatyce zasze istnieją 2 formy czasownika - słownikowa oraz uprzejma. Dodatkowo kobiety i mężczyźni używają różnego słownictwa. To dlatego tamta dziewczyna na stacji nic nie mówiła. Dziewczyny nawet nie wiedzą, jakich słów miałyby użyć. Był tu głośny przypadek gwałtu dziewczyny na środku ulicy. Media zachodnie był wstrząśnięte, że ona nawet nie krzyczała, nie wołała o pomoc. A potem okazało się, iż ona nawet nie wiedziała, jak...
Dowiedziałam się też, że Japończycy nie mają terminu "przybij piątkę" ani swojej piosenki urodzinowej, śpiewają happy birthday ;| Gdy w laboratorium świętowaliśmy urodziny profesora, pomyślałam "jest! wreszcie jakieś uściski, buziaki i zbliżenie!", ale gdzie tam! 0 składania życzeń, nawet nie mówi się "wszystkiego najlepszego", nic. Nawet amerykańśkiej piosenki nie było, bo "w innych laboratoriach pracują ludzie, nie możemy im przeszkadzać".
No i ten brak ekspresyjności. Opanowanie do granic możliwości. Wiele osób w tym momencie wspomina, jak głośno Japończycy się śmieją. Tak, bo to jedyny moment, kiedy mają prawo dać ulgę swoim emocjom, więc korzystają na całego. Ich śmiech jest nerwowy, przesadny i jak dla mnie trochę sztuczny. To samo z tymi dziewczynami w klubie. Na co dzień nie wolno im się wyrażać. Nawet nie wypada im powiedzieć, że chcą czegoś do picia czy są głodni. Nie można się skarżyć.
Wszystko to składa się na przerażającą liczbę 30 tysięcy ludzi rocznie, których te sztywne reguły przerosły. Ja mam to szczęście, że nie jestem z razy żółtej, więc na większość moich wykroczeń macha się ręką. Za to najgorzej mają Azjatki spoza Japonii, bo tutejszy naród jest już tak wymieszany, że czasami trudno stwierdzić, kto jest zza granicy, więc traktuje się je jak swoje i wymaga poddania się tym wszystkim restrykcjom.
Właśnie tak wygląda japońska rzeczywistość.