Musiałam dostać wczoraj wysokiej gorączki, by wreszcie znaleźć trochę czasu na blog :P Wzięłam dzień wolnego, wyspałam się w końcu, więc mogę nadrobić zaległości :) Ostatnie dni były baaardzo intensywne. A teraz, zgodnie z obietnicą, będzie trochę o historii. Niestety nie będzie to zbyt wesoła notka.
Po przeczytaniu tych 2 artykułów na Wikipedii, zapytałam Yutę, czy wyjdziemy na kawę, ostrzegając, że mam do niego kilka bardzo trudnych pytań. Wybrałam właśnie jego, bo wiedziałam, że tylko on spośród wszystkich moich japońskich znajomych ma na tyle otwartą głowę, by o tym porozmawiać.
Chyba wcześniej zerkał mi przez ramię, bo zgodził się, dodając, iż nie jest dobry z historii, ale postara się wszystko mi wytłumaczyć.
Ledwo usiedliśmy i ja, jak to ja, wystrzeliłam od razu z pytaniem, co tu jest grane. Dlaczego Japonia dopuściła się barbarzyńskich przewinień w Chinach, Korei i Tajwanie i nikt się o tym nie uczy, że przecież to tak, jakby Niemcy nie uczyły się o zagładzie i spustoszeniu, których dokonały w Polsce, że przecież naród na pewno czuje, iż rząd coś ukrywa, więc dlaczego nikt nie robi nic w kierunku ujawnienai prawdy.
Yuta chyba zobaczył, jak bardzo byłam zła i przerażona, bo wziął głęboki oddech i zaczął mi wyjaśniać po kolei.
W szkołach nikt nie uczy się o nieludzkich dokonaniach japońskiej armii. Nie wiem, czy kiedyś rozmawialiście z Rosjanami o naszych wspólnych epizodach i zobaczyliście, jak bardzo odmienne zdanie wpaja się tam.
W Japonii jest mniej więcej to samo. Dzieci uczy się, iż Japonia była wybawcami dla okupowanych krajów i tak naprawdę pomogła im. Trochę ludzi zabito, trochę ucierpiało, ale generalnie było w miarę miło i przyjemnie.
Już miałam wyrazić swoje oburzenie, kiedy Yuta podniósł rękę i poprosił, bym pozwoliła mu dokończyć.
W całej tej chorej machinie jest jest niepasujący element. Japonia wciąż płaci odszkodowania zarówno Chinom, jak i Korei, co prowadzi ich własną gospodarkę na dno. Obywatele o tych pieniądzach wiedzą.
-No ale jak, to wszyscy to wiedzą i nikt nie pyta, za co rząd musi płacić?
-Każdy się domyśla, ale nikt o tym nie mówi.
-To nie uczą Was o tym w szkołach?
-Nie.
-Czy to przypadkiem nie jest tak, że Japonia płaci im za milczenie?
-Być może masz rację…
Rząd, aby wygodnie uciąć spekulacje, ogłosił, iż Korea sama poprosiła rząd japoński o pożyczkę !!!!!! Niby ludzie wiedzą, że coś tu chyba nie gra, ale lepiej jest się nie odzywać i wierzyć w to wszystko, co głoszą zmanipulowane media.
Yuta smutno wyznał, iż Japonia nie może dłużej pozwolić sobie na płacenie tym krajom, bo gospodarka jest w opłakanym stanie, a jednocześnie nie może ogłosić prawdy o tym, co się stało.
Do oczu napłynęły mi łzy. Powiedziałam mu szczerze, że po obejrzeniu zdjęć na Wikipedii na pewno dziś nie zasnę i jest mi niedobrze. Yuta był zdołowany, widziałam to, mimo wszystko próbował jeszcze coś powiedzieć, ale ja zaczęłam płakać. Zdjęcie martwej nagiej kobiety z metalowym prętem wbitym w jej łono znowu stanęło mi przed oczami. Pomyślałam o tych wszystkich niewinnych Chinkach, zgwałconych, poniżonych, sterylizowanych, o Chińczykach spalonych żywcem, o Koreańczykach trutych cyjankiem potasu i zakażanych wąglikiem i o tym, że 127 milionów potomków ich oprawców nie ma pojęcia o ich cierpieniu.
-Co Twoim zdaniem powinniśmy zrobić?
-Nie wiem, Yuta. Moim zdaniem prawda jest zawsze najlepszym rozwiązaniem. Może i ludzie zaczną się buntować na początku, ale przynajmniej gospodarka podniesie się z tarapatów i wyzwolicie się od zakłamania.
-Hm, nie wiem…
Obserwuję tych Japończyków i obserwuję, rozmawiam z nimi i rozmawiam i niestety obawiam się, iż duma japońska, niczym ta rosyjska, nigdy nie pozwoli im na przyznanie się do ciemnych kart ich historii. Oni po prostu by tego nie przeżyli.