"You have to go to Tsukiji, you're gonna love it".
Cóż zatem mi pozostało ;D
Tsukiji to największy targ rybny świata odbywający się od świtu w Tokio. Jego odwiedzenie to jedna z 10 tzw. "To Do in Tokyo" wg magazynu
Time. Biorąc pod uwagę różnorakość atrakcji japońskiej stolicy chyba nie trudno się domyślić, że jest wyjątkowy.
Zebraliśmy się o 6:30 na stacji Tsukiji-Shijo, wyjście A1. Ostatecznie zgodnie z moimi oczekiwaniami prawie nikt nie przyszedł :D Pora wszystkich zabiła :D Zjawiło się nas troje z Polski i Chorwat.
Było to już ciut po głównym nalocie hurtowników i restauratorów (targ startuje o 5), ale wciąż przed turystami, dla których targ otwarty jest od 9. Dla Słowian nie ma rzeczy niemożliwych- obeszliśmy strażnika wyganiającego wścibskich turystów i dostaliśmy się jakimś dziwnym przejściem :P
Łał. Nigdy na oczy nie widziałam tuńczyka czy łososia o takim kolorze :) Wszystko takie świeże, soczyste, niektóre stworzenia jeszcze pół-żywe, wielu w ogóle nie znałam.
Po targu KONIECZNIE trzeba iść na sushi do jednej z pobliskiej restauracji (warto trochę przeczesać budki, bo można znaleźć takie w przyzwoitych cenach).
O MAMUNIU! To było absolutnie najbardziej GENIALNE sushi w moim życiu, a jadłam je już setki razy :D Na 100% jeszcze raz wstanę o tej 5 rano, by się tam dostać! :P To kulinarne uniesienie jest tego warte. Prawdziwa rozkosz dla podniebienia :)
------
INFORMACJE PRAKTYCZNE
O 4:30 rusza rejestracja na słynną aukcję tuńczyka. Niestety metro startuje o 5, więc jedyną opcją jest albo nocowanie przed budynkiem, albo pójście tam prosto z imprezy ;)
Na targ można też dostać się ze stacji Tsukiji.
Restauracje-bary startują co najmniej o 6:00 rano, być może niektóre wcześniej.