- O czym pomyślałaś? - spytała Ala T.
- Już miałam powiedzieć, że czuję się, jakbym jechała na koniec świata, ale po chwili zdałam sobie sprawę, że przecież ja jadę na konieć świata - odparłam.
Zawsze mówiłam, że nie chcę lecieć do Azji, bo w ogóle mnie nie pociąga, że jeśli tam kiedykolwiek się wybiorę, to dopiero, kiedy już zwiedzę wszystko inne, co chciałabym zobaczyć...
...a z drugiej strony zawsze marzyłam, by wypić herbatę zgodnie z japońskim rytuałem.
:)
Panie i Panowie! Po prawie 5-miesięcznej przerwie witam wszystkich ponownie, tym razem podczas wyprawy do najdalszego z dalekich wschodów - do Japonii. Z miejsca dziękuję wszystkim, którzy dopytywali i prosili mnie o relację, obiecuję, że postaram się pisać w miarę na bieżąco, lecz ze względu na inny charakter wyjazdu, tym razem będzie to zadanie dosyć utrudnione. Po pierwsze ze względów oczywistych - praca + dojazdy będą zabierać mi większość czasu. Po drugie z pewnością każdą wolną minutę będę spędzać poza domem, próbując ogarnąć ten bardzo odmienny kraj :) Jednakże, jak już napisałam, spróbuję ! A teraz może zacznę od początku...
Luty 2012, Portugalia. Najpierw kilka słów wyjaśnienia
Wiele osób pytało mnie, dlaczego nie zostaję na drugi semestr. Głównym powodem było to, iż już dawno temu zaplanowałam, że na wakacje 2012 wyjeżdżam daleko, a taki wyjazd byłby właściwie niemożliwy do załatwienia, będąc w innym kraju.
IAESTE (The International Association for the Exchange of Students for Technical Experience http://iaeste.pl/v2/index.php ) - organizacja studencka, w której działam od października 2010. Rok temu nie udało mi się wyjechać, więc połowa punktów przeszła mi na rok obecny + działalność po nominacjach w lutym 2011 i tak wylądowałam całkiem wysoko w rankingu. A o co w ogóle chodzi? A no o to, że głównym celem IAESTE jest zdobywanie ofert praktyk i ich wymiana na konferencji międzynarodowej. Wtedy dostajemy wiadomość, co Polska otrzymała i zgłaszamy swoje preferencje do zarządu. Dalej następuje rozdział krajowy pomiędzy Komitety Lokalne na Konferencji Krajowej i Giełda Ofert, czyli wymiana i targowanie się pomiedzy miastami o oferty, które chcieliby zdobyć członkowie. Gdy dowiedzieliśmy się, co wywalczył Poznań, wahałam się między Chorwacją a Japonią. Właściwie bałam się Japonii i chciałam wziąć Chorwację, ale Robert powiedział, iż taka okazja zdarza się tylko raz w życiu, więc za jego radą zgłosiłam, że chcę Japonię. W czasie nominacji 2012 byłam jeszcze w Portugalii, więc ofertę odłożono w moim imieniu no i tak to wszystko wyszło.
Termin dostarczenia dokumentów mijał z końcem lutego, a jako że wróciłam do Poznania dopiero w połowie, zaczęło się piekło biurokracji :P Jeśli mam być szczera, to w pewnym momencie byłam prawie pewna, iż się nie uda mi wszystkiego skompletować i stracę tę ofertę...musiałam załatwić 10 oficjalnych dokumentów, łącznie z certyfikatem zdrowia po angielsku, który obejmował m.in. badania krwi i moczu, rekomendację, różne zaświadczenia i to wszystko w 9 dni, czyli 7 roboczych, nieee, istne szaleństwo. Głowa mnie właśnie rozbolała na samo wspomnienie.
Gdyby nie szereg kochanych osób, nie udałoby się tego dokonać :)
Potem pozostało już tylko czekać na akceptację, która przyszła w kwietniu wraz z żurawiem z origami i ozdobnymi kwadratowymi kartkami do złożenia kolejnych figur :)
Pragnę podziękować wszystkim tym, którzy wykazali się niewyobrażalną życzliwością, przyjaznym nastawieniem i pomocą, a najbardziej:
- całemu IAESTE za możliwość wyjazdu, pomoc, porady i wsparcie,
- Robertowi Owczarzowi za wszystko :)
- Dziekanatowi Wydziału Elektrycznego Politechniki Poznańskiej, na czele z naszą najukochańszą na świecie Panią Agnieszką,
- Panu Dziekanowi dr inż. K. Sroce, bez którego życzliwości zniosłabym jajo :)
- Panu dr inż. R. Szczerbowskiemu,
- Piotrkowi i Krzysiowi, którzy w ciągu ostatnich godzin poratowali mnie i jakimś cudem spakowali moje dokumenty w małopojemny pdf,
- Krzysiowi Kinowi za wszystkie rady i informacje,
- i innym osobom, które męczyłam mailami z pytaniami,
- przychodni przy ul. Kórnickiej w Poznaniu,
- moim przyjaciołom za wsparcie i cierpliwość,
- rodzicom za to, że nie dostali zawału na wieść o wyjeździe, mimo że mama była już bardzo blisko,
- wszystkim ludziom, którzy przepuszczali mnie w kolejkach, windach, odsuwali się na korytarzach i ulicach, gdy biegłam, motorniczym tramwajów, którzy na mnie czekali,
- i wielu innym osobom, o których teraz zapomniałam, a okazali mi swoje dobre serce w jakikolwiek sposób.
JESTEŚCIE WIELCY :D
:************************
Akademik międzynarodowy, w którym będę mieszkać: http://www.gakuseikaikan.com/international/english/index.html
Śniadanie i Kolacje, które mam w cenie oraz wygląd pokoju: http://www.gakuseikaikan.com/international/english/outline/index.html
Laboratorium, w którym będę pracowała: http://www.koseki.t.u-tokyo.ac.jp/index_en.html
-------------------------------------------------------------
INFORMACJE PRAKTYCZNE
Czas: +7 godzin w stosunku do naszego czasu letniego
Waluta: jen, 100 jenów = 3,7 - 4,3 zł
Lot: bilety najlepiej kupić minimum 3 miesiące wcześniej. Najtańsze-najtansze kosztują ok. 2000 zł, ale to oznacza wielogodzinne koczowanie w Moskwie. Ja kupiłam za 2300 zł Kraków-Helsinki-Tokio Narita linią Finnair, ponieważ każdy odradzał mi lotnisko w Moskwie, podróż potrwa 14,5 godziny z 3 godzinnym postojem w Finlandii. Na Kraków-Helsinki wzięłam posiłek hinduski, na Helsinki-Tokio wzięłam muzułmański :D A generalnie loty kosztują między 3,5 a 5 tysięcy zł, z minimum 1 przesiadką.
Alfabet: obowiązują dwa - hirigana (http://pl.wikipedia.org/wiki/Hiragana) i katakana (http://pl.wikipedia.org/wiki/Katakana)
Książki: OBOWIĄZKOWO należy przeczytać książkę "Tatami kontra krzesła",
"Tokio" z serii Miasta Marzeń Gazety Wyborczej.
Przewodnik: ja wypożyczyłam z biblioteki, jest on wydawnictwa Pascal.
Wiza: Przy pobycie krótszym niż 90 dni od Polaków nie wymaga się wizy.
Ubezpieczenie: Najlepiej ubezpieczyć się w Warcie.
Klimat: W Tokio w lipcu i sierpniu padają monsuny, czyli jest 30-stopniowy upał i wilgotność rzędu 90%, natomiast we wrześniu szaleje tajfun. Generalnie Japonia leży w 3 strefach klimatycznych, więc należy wcześniej sprawdzić klimat miejsca, do którego planujemy podróż.
Trzęsienia ziemi: rocznie jest ich ponad tysiąc, większość nieodczuwalna, trwająca do kilku minut.
Ukształtowanie terenu: 80% terenu jest górzyste.
Powierzchnia: 377 835 km²
Ludność: 130 mln
czyli tak jakby na terenie Polski mieszkało 4 razy więcej osób i jeszcze gdyby cała Polska była jak Podkarpacie.
Napięcie sieci: wynosi 100V, a jego częstotliwość 50/60 Hz, więc większość ładowarek powinna sobie z tym poradzić (najlepiej sprawdzić na informacji umieszczonej na ładowarce), sprzęt typu suszarka czy prostownica mogą pracować mniej efektywnie. KONIECZNY jest adapter napięcia, ponieważ japońskie gniazdka mają inny kształt !
Przydatne strony:
http://www.konnichiwa.pl/
http://www.travelplanet.pl/przewodnik/japonia/porady-praktyczne/co-zabrac.html
www.skyscanner.pl